Reaktywacja

Wrzesień już prawie za nami, więc chyba czas ruszyć z sekcją dziennikarską! W tym roku oprócz wersji elektronicznej, najprawdopodobniej ruszy również gazetka.
Na razie zachęcamy do czytania starych postów, te nowe pojawią się już wkrótce!
Chcesz dołączyć do naszego grona? Napisz do nas!

Dla Wiecznie Głodnych: Kawiarnie i lodziarnie

„Proszę nie rozmawiać! Umówcie się na kawę i na ciastko, aby pogadać!” powiedział każdy nauczyciel na przynajmniej jednej ze swych lekcji.
No dobrze, proszę Pani, ale do jakiej kawiarni? Gdzie? Do McDonald’s na kawę? Do Buczka, gdzie słychać tylko tramwaje i samochody?
Aby odpowiedzieć na te pytania piszę drugą część serii Dla Wiecznie Głodnych – część kawiarniano-lodową.
Massolit czyli dwa najcudowniejsze miejsca w Krakowie. Dwa, bo to dwie miejscówki tuż obok siebie. Pierwszy na ulicy Felicjanek, który jest angielską księgarnią z małą salką kawiarnianą i drugi na Smoleńsku, gdzie książek nie znajdziecie, ale już kilka rodzajów tart, ciast, torcików i ciasteczek tak. W obu miejscach cudowna atmosfera i naprawdę dobra kawa (herbata też!). Dodam jeszcze, że warto śledzić ich stronę na facebooku, bo co jakiś czas organizują różne kółka dyskusyjne lub spotkania autorskie.
Tiffany jest bardziej znana jako „U Persów”, bo lody, które nam proponują pachną smakami Bliskiego Wschodu. Oferują wspaniale zrobione podstawowe smaki np. śmietanka czy czekolada. Natomiast prawdziwymi rarytasami u nich jest kilka rodzajów orzechów, perska róża i perski szafran. Nie wspominam już o bardzo rzadkim wasabi, które jest naprawdę ostre (sama jadłam!). Moim ulubieńcem, jednak jest zielona herbata. Niestety proszę Państwa, otwarci są tylko od kwietnia do października.
A teraz czas na miejsce, w którym osładzam czas oczekiwania na powrót Persów. Good Lood to miejsce na placu Wolnicy, w którym za 4 zł kupujemy wielką porcję festiwalu smaków i odkryć. Wybitne miejsce, aby osłodzić sobie, czasami smutną, aurę jesieni. Dodatkowo niedaleko Wisła, więc można się przejść na spacer, aby spalić kalorie.
Kto nie zna, ten naprawdę nie zwraca uwagi na to co przed nim, bo Bunkier na Plantach jest znany chyba każdemu krakowiakowi. Bardzo atmosferyczne miejsce i przeurocze o każdej porze. Czy to herbatka podczas okienka o 12, a może popołudniowe spotkanie, aby porozmawiać o projekcie na zajęcia. Wieczorami, czekając na seans w Arsie czy Kinie pod Baranami zazwyczaj pada propozycja „No to idziemy do Bunkra?”. Dlatego to jest miejsce, które jest bardzo ważną częścią życia Starego Miasta. Ostatnio chodzą plotki, że mają się likwidować, więc radzę iść, aby chociaż raz poczuć ten krakowski klimat. Tak, dużo tam piątkowiczów, studentów, czasem i profesorów, ale spokojnie wchodźcie i bezwstydnie zatrzymajcie na chwilę czas obserwując wszystkich śpieszących się Plantami ludźmi.
                                              
                                                                                                                              Barbara Węgrzyn



1 komentarz :

  1. Mniam, już nie mogę się doczekać okazji odwiedzenia jednej z tych kawiarni :D

    OdpowiedzUsuń