„Proszę nie
rozmawiać! Umówcie się na kawę i na ciastko, aby pogadać!”
powiedział każdy nauczyciel na przynajmniej jednej ze swych lekcji.
No dobrze, proszę Pani, ale do jakiej
kawiarni? Gdzie? Do McDonald’s na kawę? Do Buczka, gdzie słychać
tylko tramwaje i samochody?
Aby odpowiedzieć na te pytania piszę
drugą część serii Dla Wiecznie Głodnych – część
kawiarniano-lodową.
- Massolit Books & Cafe (https://www.facebook.com/Massolit-Books-Cafe-201721856560563/)
Massolit czyli dwa najcudowniejsze miejsca w Krakowie. Dwa, bo to
dwie miejscówki tuż obok siebie. Pierwszy na ulicy Felicjanek,
który jest angielską księgarnią z małą salką kawiarnianą i
drugi na Smoleńsku, gdzie książek nie znajdziecie, ale już kilka
rodzajów tart, ciast, torcików i ciasteczek tak. W obu miejscach
cudowna atmosfera i naprawdę dobra kawa (herbata też!). Dodam
jeszcze, że warto śledzić ich stronę na facebooku, bo co jakiś
czas organizują różne kółka dyskusyjne lub spotkania autorskie.
- Tiffany Ice Cream (https://www.facebook.com/tiffany.krakow/?fref=ts )
Tiffany jest bardziej znana jako „U Persów”, bo lody, które nam
proponują pachną smakami Bliskiego Wschodu. Oferują wspaniale
zrobione podstawowe smaki np. śmietanka czy czekolada. Natomiast
prawdziwymi rarytasami u nich jest kilka rodzajów orzechów, perska
róża i perski szafran. Nie wspominam już o bardzo rzadkim wasabi,
które jest naprawdę ostre (sama jadłam!). Moim ulubieńcem, jednak
jest zielona herbata. Niestety proszę Państwa, otwarci są tylko od
kwietnia do października.
- Good Lood (https://www.facebook.com/LoodIsGood/?fref=ts )
A teraz czas na miejsce, w którym osładzam czas oczekiwania na
powrót Persów. Good Lood to miejsce na placu Wolnicy, w którym za
4 zł kupujemy wielką porcję festiwalu smaków i odkryć. Wybitne
miejsce, aby osłodzić sobie, czasami smutną, aurę jesieni.
Dodatkowo niedaleko Wisła, więc można się przejść na spacer,
aby spalić kalorie.
- Bunkier Cafe (https://www.facebook.com/bunkiercafe/?fref=ts )
Kto nie zna, ten naprawdę nie zwraca uwagi na to co przed nim, bo
Bunkier na Plantach jest znany chyba każdemu krakowiakowi. Bardzo
atmosferyczne miejsce i przeurocze o każdej porze. Czy to herbatka
podczas okienka o 12, a może popołudniowe spotkanie, aby
porozmawiać o projekcie na zajęcia. Wieczorami, czekając na seans
w Arsie czy Kinie pod Baranami zazwyczaj pada propozycja „No to
idziemy do Bunkra?”. Dlatego to jest miejsce, które jest bardzo
ważną częścią życia Starego Miasta. Ostatnio chodzą plotki, że
mają się likwidować, więc radzę iść, aby chociaż raz poczuć
ten krakowski klimat. Tak, dużo tam piątkowiczów, studentów,
czasem i profesorów, ale spokojnie wchodźcie i bezwstydnie
zatrzymajcie na chwilę czas obserwując wszystkich śpieszących się Plantami ludźmi.
Barbara Węgrzyn
Mniam, już nie mogę się doczekać okazji odwiedzenia jednej z tych kawiarni :D
OdpowiedzUsuń