Przez ostatnie trzy tygodnie miałam okazję brać udział w Kursie Przybocznych Zuchowych. To bardzo wartościowe doświadczenie, móc odkryć, co siedzi w głowie takiego malucha, którego czasem nikt nie rozumie. Mnóstwo nowopoznanych osób, zawartych znajomości i wiedzy – to wyniosłam z wszystkich spotkań, których byłam członkiem. Na kursie panowała wspaniała atmosfera. Choć na początku nieco sceptycznie podchodziłam do wizji spędzenia trzech weekendów na słuchaniu o psychologii małego dziecka, to jednak cieszę się, że nie zrezygnowałam. Powtórzyłabym to jeszcze kilka razy. Wszystkie rozstawałyśmy się za smutkiem. Róbcie różne kursy! W harcerstwie i poza nim, bo to otwiera myślenie i wnosi dużo do dotychczasowego życia! Do mojego wniosło, dlatego dzisiaj, w ramach mojej serii o harcerstwie poopowiadam trochę o zuchach.
Kim właściwie jest ten zuch? To był temat jednych z pierwszych zajęć w jakich brałam udział. Otóż zuch to mały człowiek, który ma swoje potrzeby i chce być zrozumiany. Czasem trudno jest to osiągnąć szczególnie po tygodniu spędzonym na kolonii. Twoja dostępność dla skaczących wokół ciebie dzieci musi wynosić dwadzieścia cztery godziny na dobę, a to wcale nie jest proste. Trzeba być odpornym na ciągłe pytania o wszystko: czy mogę wyrzucić papierek? gdzie jest mój ręcznik? albo dlaczego pada śnieg? Wiem, że moje koleżanki wracały z takich kolonii bardzo zmęczone, ale spełnione. Warto!
Zuchy to też mali harcerze. Ruch zuchowy w Polsce ma swoją historię, która sięga nawet do 1914 r., kiedy to grupa małych dziewczynek z pomocą Olgi Małkowskiej zakłada próbną gromadę. Powstaje biuletyn „Zuchmistrzyni”, a także kilka książek z radami i pomysłami na zbiórki zuchowe: „Antek Cwaniak” czy „Książka Wodza Zuchów”. Autorem wielu z nich jest Aleksander Kamiński, kojarzony przez wielu z „Kamieniami na szaniec”, uważany za tego, który dla zuchów zrobił najwięcej. Zresztą w pewnej piosence zuchy śpiewają: „Kamykiem wciąż zwiemy cię i każdy zuch dzielnym chce tak, jak Antek być. Wskazałeś nam całym życiem swoim jak lepszym się stać, jak trzeba żyć!” Zuchy mają swoją modlitwę, a każdy nowoprzyjęty zuch uczy się sześciopunktowego prawa.
Praca z zuchami to coś, co niewątpliwie daje mnóstwo satysfakcji. Taki mały człowieczek zawsze doceni twoją pracę i zaangażowanie. Jeśli z zapałem podchodzisz do zadania to zuch to zauważa i podziwia. Daje z siebie wszystko, żeby jak najlepiej spełnić powierzone mu zadania. A my od zuchów także wiele się uczymy. Myślę, że praca z nimi to także świetna zabawa. Jedna z głównych zasad prowadzenia zajęć mówi: „Kadra też się bawi”. No więc bawmy się i otwierajmy na nowe możliwości! Ja dzisiaj, na przykład, powiedziałam sobie: A może by tak edukacja wczesnoszkolna…? Kto wie.
Nie piszę długo, bo wielu z Was pewnie to nudzi. Rozumiem, że każdy ma inne pasje, a to jest moja (oczywiście nie jedyna). Zapraszam wszystkich do dzielenia się tym co Was interesuje i jest dla Was ważne! Każdy temat jest dobry i warty podzielenia się nim ze światem! Sekcja dziennikarska jest zawsze otwarta na nowych członków!
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz