Reaktywacja

Wrzesień już prawie za nami, więc chyba czas ruszyć z sekcją dziennikarską! W tym roku oprócz wersji elektronicznej, najprawdopodobniej ruszy również gazetka.
Na razie zachęcamy do czytania starych postów, te nowe pojawią się już wkrótce!
Chcesz dołączyć do naszego grona? Napisz do nas!
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dla Wiecznie Głodnych. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dla Wiecznie Głodnych. Pokaż wszystkie posty

Dla Wiecznie Głodnych: Mięso, a dokładniej steki


(W tym artykule nie mówię o wegetarianach, ani osobach, które nie jedzą mięs z powodu swojej religii czy wierzeń. Adresuje ten tekst do osób, które są sceptyczne wobec mięsa tylko ze względu na smak.)

Bardzo lubię dyskutować. Na wszelakie tematy i nie boję się opinii innych, próbuję i chcę poznać inny punkt widzenia. Tak przynajmniej myślałam. Jednak kilka razy już rozmawiałam ze znajomymi o mięsie. Wtedy to usłyszłam zdanie "ja nie lubię mięsa" i wtem się okazało, że jednak jest coś, czego nigdy nie zrozumiem. 

Czemu? Już tłumaczę. Wiele osób uważa, że każdy typ mięsa smakuje tak samo, jest tylko suchym kawałem ciała lub po prostu jest niesmaczne. 
"No tak, Basiu, ale nie każdemu może to smakować."  
Wybaczcie, ale odpowiem zawsze to samo "po prostu nie spróbowałeś dobrze przygotowanego kawałka mięsa".

Rozpocznijmy ucztę.

1. Typy mięs (nie wszystkie oczywiście) 
  • wołowina (mięso z bydła)
  • wieprzowina (mięso świni)
  • drób
  • baranina/jagnięcina
Oczywiście każde z typów dzieli się też na części czyli np. szponder wołowy (część spod żebra) używana głównie do gulaszu lub na grilla.


 (źródło: tumblr.com)
2. Przygotowania mięsa - steku 

Pomijając wiele sposobów doprawiania mięsa i samego procesu, który sprawia, że mięsiwo nie jest surowe (smażenie, pieczenie, gotowanie etc.) jest stopień "zrobienia" ( w tym przypadku) steku. Przy zamawianiu mięsa możemy poprosić o dany typ wysmażenia. Nie jest tak tylko w restauracjach, ale i także w niektórych burgerowniach (nie mówimy tu o McDonald's czy KFC). 
(źródło: http://www.karointhekitchen.com/z-miesem/steki-i-sos-z-marynowanego-pieprzu/)

Są to bardzo ważne stopnie wysmażenia steków. Poznanie smaku każdego z nich jest bardzo pomocne, bo w ten sposób odkrywa sie swoje upodobania w przypadku mięsa. Niektórzy twierdzą, że perfekcyjny stek jest gdzieś pomiędzy Medium Rare, a Medium (jeżeli kiedykolwiek ogladaliście jakiś program kulinarny o mięsach to już wiecie, czemu mówi się o "pięknym różowym środku"). Właśnie przy tych typach przygotowania steku otrzymujemu niesamowitą mieszankę soku i samego mięsa, która sprawia, że podczas jedzenia nie żujemy gumy, a smakujemy delikatny i soczysty kawałek. Przy nie tylko wybitnych kawałkach mięsa (posiadające certyfikat), a też przy średniej jakości miesię stopień wysmażenia jest bardzo ważny. Źle wysmażony stek, nieważne z jak fantastycznej hodowli może stracić całe swoje piękno przez pozostawienie go na ogniu na jedną lub dwie niepotrzebne minuty, a z drugiej strony dobre przygotowanie słabego kawałka mięsa może wydobyć z niego więcej smaków niż się spodziewaliśmy.

 3. Podanie
Nareszcie nasz stek został zdjęty z patelni. Jednak co teraz? Fryteczki? Ziemniaczki? 
Tutaj znowu możemy się pobawić.
Zazwyczaj jest tak, że dobrze przygotowany stek powinien być podowany z lampką czerwonego wina (zawsze czerwonego jeżeli chodzi o steki, ale można wybierać jeżeli chodzi o smak wina), które wydobędzie jeszcze więcej z naszego mięsa. Jednak wiemy, że nie każdy może pić, ze względu na wiek lub stan zdrowia, więc skupmy się na to, co leży obok na talerzu. Tutaj, wolność. Można dać sałatę - np. z sosem vinaigrette lub dobrze przypieczone ziemniaki. A na sam wierzch głównego punktu naszego programu  - mięsa można położyć troszkę masła czosnkowego i patrzeć jak się rozpuszcza i pięknie oblewa stek. 


Mam nadzieje, że teraz rozumiecie. Nie można wsadzać każdego typu mięsa do tego samego wora. Trzeba próbować i kombinować. Nie lubisz schabowego? To spróbuj w ten sam sposób przygotować karczek. O wiele lepiej. Jest tyle różnych typów mięs do spróbowania, w tylu różnych formach, że szkoda ograniczać się do grillowanego kurczaka (bez obrazy dla grillowanego kurczaka, jest bardzo dobry) czy mięsa, które pozostaje z bulionu na rosół. Nie wspominam już o rybach, których też jest mnóstwo. 

Wesołych (i smacznych) Świąt!

                                                                                                              
                                                                                                                  Barbara Węgrzyn






Czytaj

Dla Wiecznie Głodnych: Kawiarnie i lodziarnie

„Proszę nie rozmawiać! Umówcie się na kawę i na ciastko, aby pogadać!” powiedział każdy nauczyciel na przynajmniej jednej ze swych lekcji.
No dobrze, proszę Pani, ale do jakiej kawiarni? Gdzie? Do McDonald’s na kawę? Do Buczka, gdzie słychać tylko tramwaje i samochody?
Aby odpowiedzieć na te pytania piszę drugą część serii Dla Wiecznie Głodnych – część kawiarniano-lodową.
Massolit czyli dwa najcudowniejsze miejsca w Krakowie. Dwa, bo to dwie miejscówki tuż obok siebie. Pierwszy na ulicy Felicjanek, który jest angielską księgarnią z małą salką kawiarnianą i drugi na Smoleńsku, gdzie książek nie znajdziecie, ale już kilka rodzajów tart, ciast, torcików i ciasteczek tak. W obu miejscach cudowna atmosfera i naprawdę dobra kawa (herbata też!). Dodam jeszcze, że warto śledzić ich stronę na facebooku, bo co jakiś czas organizują różne kółka dyskusyjne lub spotkania autorskie.
Tiffany jest bardziej znana jako „U Persów”, bo lody, które nam proponują pachną smakami Bliskiego Wschodu. Oferują wspaniale zrobione podstawowe smaki np. śmietanka czy czekolada. Natomiast prawdziwymi rarytasami u nich jest kilka rodzajów orzechów, perska róża i perski szafran. Nie wspominam już o bardzo rzadkim wasabi, które jest naprawdę ostre (sama jadłam!). Moim ulubieńcem, jednak jest zielona herbata. Niestety proszę Państwa, otwarci są tylko od kwietnia do października.
A teraz czas na miejsce, w którym osładzam czas oczekiwania na powrót Persów. Good Lood to miejsce na placu Wolnicy, w którym za 4 zł kupujemy wielką porcję festiwalu smaków i odkryć. Wybitne miejsce, aby osłodzić sobie, czasami smutną, aurę jesieni. Dodatkowo niedaleko Wisła, więc można się przejść na spacer, aby spalić kalorie.
Kto nie zna, ten naprawdę nie zwraca uwagi na to co przed nim, bo Bunkier na Plantach jest znany chyba każdemu krakowiakowi. Bardzo atmosferyczne miejsce i przeurocze o każdej porze. Czy to herbatka podczas okienka o 12, a może popołudniowe spotkanie, aby porozmawiać o projekcie na zajęcia. Wieczorami, czekając na seans w Arsie czy Kinie pod Baranami zazwyczaj pada propozycja „No to idziemy do Bunkra?”. Dlatego to jest miejsce, które jest bardzo ważną częścią życia Starego Miasta. Ostatnio chodzą plotki, że mają się likwidować, więc radzę iść, aby chociaż raz poczuć ten krakowski klimat. Tak, dużo tam piątkowiczów, studentów, czasem i profesorów, ale spokojnie wchodźcie i bezwstydnie zatrzymajcie na chwilę czas obserwując wszystkich śpieszących się Plantami ludźmi.
                                              
                                                                                                                              Barbara Węgrzyn



Czytaj

Dla Wiecznie Głodnych: Knajpki




Chyba każdemu z Was przytrafiła się taka sytuacja, gdy mieliście coś zjeść na mieście, ale kończyliście na drożdżówkach (jak bardzo kocham drożdżówki, to nie są one zdrowe). Konsumpcja w cukierni spowodowana jest niewiedzą! Nie zawsze wiemy, gdzie dają dobrze zjeść i w przystępnej cenie… Dlatego uznałam, że skoro ja po kilku latach nauczyłam się porządnie korzystać z plusów szkoły w centrum miasta to równie dobrze mogę się z Wami tą wiedzą podzielić.

1. Kanton dim-sum house


Mój absolutny faworyt. Moja miłość, Kanton dim-sum house. Knajpka ulokowana na ul. Węgłowej 2 (można spokojnie dojechać 8, 13 spod szkoły) to istny raj dla doświadczonych i nie tylko smakoszy kuchni azjatyciej. Z początku zajmowali się tylko dim-sumami i baozi, chińskimi pierożkami i ich koreańską wersją – mandu. Na szczęście, dosyć niedawno poszerzyli swoje menu o kilka innych boskich potraw jak kantońska wariacja na temat zupy - zupka Pho (jeszcze nie próbowałam, ale mam w planach) lub Momofuku Bao czyli ciasto z orientalnymi dodatkami i sosem. W karcie pojawił się także Banfan, czyli chińska wersja bibimbapu – miska ryżu z dużą ilością zieleniny i mięsem lub tofu. Na miejscu możemy też spróbować marynowanej rzepy lub kimchi (sfermentowanej, ostrej, koreańskiej kapusty) jako dodatki, a do popicia darmowa woda lub herbata. Zapraszam na ich facebooka, gdzie można pooglądać zdjęcia i poczytać o daniach. Wegetarianie, nie martwcie się! Prawie każde danie jest w dwóch wersjach: z mięsem lub z tofu. Jeszcze wspomnę, że jest tam przemiła obsługa! Nie bójcie się pytać co czym jest i jak smakuje.


2. Zamieszanie Zupa Bar

Skoro idzie zima, to na miejscu drugim dałam bar zupny. Najbliżej umiejscowiony, bo na ul. Rajskiej 20 (niedaleko wejścia do biblioteki). Mają świetne ceny ponieważ spokojnie za dużą miskę zupy płacimy ok. 10/12zł. Codziennie ustalają nowe menu, które można sprawdzać na facebooku. Co jakiś czas pojawiają się też tarty i sałatki. Do zupy można także zamówić pieczywo z oliwą, a samą zupę można brać i na wynos, i na miejscu. Oczywiście, wegetarianie też mile widziani, bo są też wegetariańskie wersje posiłków. 

3. Chimera

Cudowne miejsce, wspaniały klimat, ale średnio na zimę, więc zapraszam tam głównie tych, którym większość czasu ciepło. Kolejny bar, ale tym razem sałatkowy (wegetarianie, kolejne miejsce dla Was!), chociaż często pojawia się jakaś pozycja z mięsem. Ceny wprost wyborne, bo za cały talerz sałatkowej mieszanki płacimy 13 zł, a jak nie jesteśmy specjalnie głodni to i nawet 4 zł. Duży wybór soków, ciast i tart, więc  nie wyjdziecie stamtąd głodni. Bar jest na św. Anny 3.


4. Gospoda Koko

Kolejne urocze miejsce, tym razem na Gołębiej 8. W Koko codziennie nowe menu pełne klasycznych polskich potraw. Zazwyczaj jest tam sporo osób, ale nie bójcie się szukać miejsc, bo są stoły i na piętrze i w piwnicy. Oczywiście, mnóstwo surówek, sałatek i cudowne kompoty. Pyszne, a proste. Cenowo spokojnie zamkniemy się w 20 zł za cały obiad, a nie są to małe porcje.

Życzę powodzenia w poszukiwaniu i odkrywaniu nowych smaków!

Barbara Węgrzyn
Czytaj