Aristotle and Dante Discover the
Secrets of the Universe… niezwykle długi tytuł, ciekawa
okładka i nie aż tak popularny autor zmieszane razem tworzą niezapomnianą
książkę, jedną z moich ulubionych. Dlaczego? Oprócz niezapomnianych wrażeń i
bardzo dzisiejszych problemów, daje nam wiele swoistych lekcji o tym jak być
sobą. Jest to lektura przy której płakałam ze śmiechu, strachu, ulgi, a wreszcie... szczęścia.
“The summer sun was not meant for boys like me. Boys
like me belonged to the rain.”
Wyobraźcie
sobie scenę:
Jest
upalne lato, rok 1987. Jest duszno i czujecie lepkie kropelki potu spływające wam po czole, a jedyny lekki podkoszulek klei się do waszych pleców niczym druga
skóra. Taka pogoda ciągnie się już dobry miesiąc. Leżycie na drewnianej
podłodze waszego pokoju, bo jest to jedyna powierzchnia której temperatura nie
przekracza 30 stopni Celsjusza. Gdzieś w oddali słyszycie przytłumiony dźwięk
piosenki La Bamba w wykonaniu Los Lobos. Wiecie,
że zbliża się nieunikniony początek roku szkolnego, ale patrzycie się w stronę
słońca, przysłaniając lekko dłonią wzrok i toniecie w jego cieple i
promieniach. Jesteście szczęśliwi.
Wyobraźcie
sobie następną scenę:
Właśnie
przeprowadziliście się do nowego miasta, chłodnego i ciemnego Chicago. Nikogo
nie znacie, więc aby nie zostać całkowitym wyrzutkiem uczęszczacie na coraz to
kolejne imprezy. Każdy piątek spędzacie z inną grupką kompletnie nieznajomych
osób. Gubicie się w hałasie i labiryncie ciał jakim jest mieszkanie jednego z
waszych „kolegów”. Czujecie się oślepieni przez neonowe szyldy
sklepów ulicznych, które mijacie wychodząc z przyjęć. Tworzycie wspomnienia
jednak nie czujecie się ich częścią. Doświadczacie świata wokół was, ale
zarazem czujecie się najbardziej wykluczeni z niego jak się tylko da. Tęsknicie
za ciepłem waszego domu i za tym co znajome. Nie możecie doczekać się lata.
“The whole world seemed to be quiet
and calm and I wanted to be the world and feel like that”
Akcja
rozpoczyna się w 1987 roku, w mieście El Paso w Teksasie zamieszkałym głównie
przez ludność meksykańską. Na samym początku zostaje nam przybliżona historia
głównego bohatera - Aristotle’a ”Ari’ego” Mendozy, 15-letniego
chłopca meksykańskiego pochodzenia. Są wakacje, a Ari znudzony trochę swoim
codziennym, szarym życiem postanawia udać się na pobliski basen pomimo tego, że
nie potrafi pływać. Poznaje tam Dante’go, swojego rówieśnika, który oferuje mu
pomoc w nauce pływania. Dziwne, klasyczne imiona, Meksyk oraz wzajemna
życzliwość zbliżają chłopców do siebie i dają początek niezwykłej relacji.
“Smiles are like that. They come and
go.”
Opis fabuły może wydawać się
prosty, niemalże podręcznikowa definicja słowa „cliché”, ALE nie dajcie się
temu zwieść, gdyż może was ominąć jedna z lepszych pozycji tego gatunku.
Książka ta w jakiś niewyjaśniony sposób napawa człowieka taką radość, która aż
rozpiera od środka. Jest to najweselsze i najcieplejsze lato wykute na kartach
powieści, wszystkie pozytywne rzeczy i trudy wynagrodzone w najlepszy możliwy
sposób.
“We all fight our own
private wars.”
Nie jest to jednak tylko powieść
o nastolatkach dla nastolatków. Jest to historia o odkrywaniu siebie i
samoakceptacji, o doświadczaniu otaczającego nas świata jak i uniwersum ukrytym
w każdym z nas.
Pola Rymar
(poniższe dane tyczyć się będą
oryginalnej, angielskojęzycznej wersji książki, gdyż jest ona bardziej
powszechna)
Tytuł: Inne Zasady Lata
Tytuł oryginału: Aristotle and Dante
Discover the Secrets of the Universe
Autor: Benjamin Alire Saenz
Wydawnictwo: Simon & Schuster Books
for Young Readers
Liczba stron: 359
Gatunek: młodzieżowy
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz