I oto przyszła kolej na mnie.
Amatorkę-pisarkę, która przedstawi wam dziś świat twórców z własnej
perspektywy.
Czy napisać książkę jest trudno? – zapytał ktoś kiedyś, a
ludzie zaczęli się zastanawiać. Nabazgranie kilku słów na papierze czy
wstukanie ich do komputera nie jest nadto wymagające. Ale żeby książka była
dobra – to już trochę trudniejszy do osiągnięcia cel.
Powiedzmy, że próbowałam. Niestety, moje dzieła kończyły się
zwykle na pierwszym czy drugim rozdziale. Czego mi było brak? Oczywiście weny
twórczej.
Wena – jak tłumaczy wujek Google – jest to zapał twórczy,
natchnienie, raptowne podjęcie się czegoś. Mówiąc językiem ludzi kreatywnych –
mały diablik, którego obecności pragniemy, ale nigdy go nie ma, a przychodzi w
najmniej spodziewanych momentach. Dlatego warto mieć przy sobie jakiś notatnik
i stary, ledwo działający długopis, aby móc wenę wykorzystać.
Pisanie na siłę nie ma sensu. Tak samo jak pod naciskiem
innych osób, które narzekają, że tworzysz bardzo wolno. Na początek lepiej
martwić się o siebie. Piszemy dla własnej satysfakcji. Jak wysoka się okaże,
zależy to od czytelników, których zdobycie będzie możliwe dopiero w późniejszym
czasie.
Z rzadkimi odwiedzinami wcześniej wspomnianego diabła wiąże
się brak nowych pomysłów. Setna książka o czarodziejach, tysięczna o
wampirach... to się powoli nudzi prawda? Trzeba szukać świeżych idei, wymyślić
coś kompletnie odstającego od typowych opowiadań. Oczywiście bez przesady.
Nie przepadam także za opisami, których zwykle jest pełno w
lekturach. Gdy widzę opis na całą stronę po prostu go omijam. Przywiązywanie
wagi do aż tak mało ważnych szczegółów jak kolor wazonu w przedpokoju czy
wygląd szafy nie jest potrzebne. Przynajmniej tak mi się wydaje. No chyba, że
owe informacje będą potrzebne w dalszej części książki. Jeśli nie, sensu tak
szerokie rozpisywanie się nie posiada.
W tej krótkiej notatce chciałam wam przedstawić moje uwagi
na niektóre tematy. Niewiele jeszcze wiem, ale ciągle się uczę. Pisanie to moja
pasja i bardzo chcę ją rozwijać, głównie dlatego jestem w sekcji
dziennikarskiej i dlatego czytacie ten wpis. Uściski od samozwańczej autorki.
Agnieszka Malec
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz