Reaktywacja

Wrzesień już prawie za nami, więc chyba czas ruszyć z sekcją dziennikarską! W tym roku oprócz wersji elektronicznej, najprawdopodobniej ruszy również gazetka.
Na razie zachęcamy do czytania starych postów, te nowe pojawią się już wkrótce!
Chcesz dołączyć do naszego grona? Napisz do nas!
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą jedzenie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą jedzenie. Pokaż wszystkie posty

Kuchnia japońska


Witaj ponownie, drogi czytelniku! Dziś uświadomię Cię nieco o kuchni japońskiej. Zacznijmy może od najpopularniejszych potraw tejże kuchni. Są to:
· sushi - złożone z gotowanego ryżu zaprawionego octem ryżowym oraz najróżniejszych dodatków, przeważnie surowych: owoców morza, wodorostów nori, kawałków ryb, warzyw, grzybów, jajek.
· dango - tradycyjne kluski robione z mochiko, czyli mąki ryżowej, zbliżone do mochi. Często podaje się je do zielonej herbaty.
· ramen - chińska zupa, która przywędrowała do Japonii składająca się z rosołu, makaronu i innych składników w zależności od receptury. W Chinach ramen jada się z mięsem, lecz w Japonii przeważa tutaj ilość warzyw oraz ryb.
· okonomiyaki - placki składające się z wielu różnych składników i pieczonych na rozgrzanej blasze.
· mochi - kluski/ciastka robione z klejącego ryżu, ale także z mochiko, czyli mąki ryżowej, podobne do dango, często nadziewane pastą ze słodkiej, czerwonej fasoli lub truskawek, obtoczone w czarnym sezamie, sojowym proszku kinako albo zabarwione na zielono poprzez dodatek sproszkowanych liści yomogi.
· takoyaki- Przygotowuje się je z ciasta i ośmiornicy z różnymi dodatkami, jak np. czerwony imbir marynowany. Podaje się w formie kulek.

To tyle jeśli chodziło o popularne japońskie dania. Dla kuchni japońskiej charakterystyczne jest użycie ryb (jedzonych także na surowo), rozmaitych owoców morza w tym wodorostów oraz warzyw. Popularne są zupy gotowane bezpośrednio na stole, w specjalnym garnku podgrzewanym dawniej węglem, a obecnie gazem, a także jedzenie zanurzanych we wrzątku mięs, ryb i warzyw.

Japończycy jedzą pałeczkami. Nakrywając do stołu, po lewej stronie stawiają miseczkę z ryżem, po prawej - z zupą. Pałeczki leżą równolegle przed nimi. Zupę pije się prosto z miseczki, do innych talerzy sięga się pałeczkami.

Przed rozpoczęciem jedzenia, w momencie otrzymywania dań mówi się po japońsku: „Itadakimasu", co jest odpowiednikiem naszego „smacznego” a dziękując po spożyciu posiłku: „Gochisō-sama deshita" co oznacza dosłownie „to była uczta!”.

Mam nadzieję, że post się spodobał i wprowadził Cię, mój drogi czytelniku w świat kuchni japońskiej. Sayonara!

Agnieszka Malec
Czytaj

Polskie święto słodyczy

Po ponad roku oczekiwania przyszedł dzień, który jest jednym z moich ulubionych świąt w Polsce. Tak, to Tłusty Czwartek! Jak co roku, dzisiaj ludzie spędzają dzień stojąc w kolejce po pączki w Michałku jedząc swoje ulubione wyroby, najczęściej słodkie i tak jak mówi nazwa tego dnia – dość tłuste.
Jeśli nie wiecie, ten dzień jest obchodzony jako ostatni czwartek karnawału, kiedy to mamy okazję najeść się dużo (czasem nawet aż za dużo) i pozwolić sobie na kaloryczne szaleństwo przed Wielkim Postem. Co prawda, wiadomo, że teraz w czasie tego okresu nie obowiązuje nas restrekcyjna dieta, ale na szczęście nikt nie pomyślał o zlikwidowaniu wraz z tym dniem Tłustego Czwartku, który został, dzięki czemu przynajmniej ten jeden dzień w roku możemy objadać się naszymi ulubionymi łakociami.
Co ciekawe, zwyczaje „tłustego dnia” istniały już w starożytnym Rzymie, kiedy to jadło się bardzo wiele potraw, jednak nie słodkich. W Polsce zwyczaj ten sięga czasów pogaństwa, kiedy to w ten sposób świętowano nadejście wiosny, szykując wielkie uczty. Zwyczaj jedzenia pączków obowiązuje od XVI wieku, kiedy to pojawiły się pierwsze wersje tego przysmaku, jednak wyglądające i smakujące nieco inaczej niż te obecne – w środku zamiast nadzienia, znajdowały się migdały czy orzechy, potem zaczęto nadziewać je słoniną, aż w końcu zyskały swoją słodką wersję, która przyjęła się najlepiej.
Obecnie Tłusty Czwartek obchodzimy jedząc głównie pączki czy też faworki, zwane chrustem. Opcji przyrządzenia pączków jest naprawdę wiele – mnóstwo nadzień, lukier, cukier puder, posypka, można nawet pokusić się o zjedzenie donutów (ale to mało polskie, pączusie są lepsze), dlatego warto skorzystać z tej okazji – nawet jeżeli kosztuje nas to trochę stania w kolejce, już nie mówiąc o cenie. Na dodatek pewien przesąd głosi, że nie zjedzenie pączka w Tłusty Czwartek grozi pechem na cały rok, więc pamiętajcie!
A Wy? Daliście się porwać słodyczowemu szaleństwu dzisiejszego dnia?
Dorota Meszka

Czytaj

Dla Wiecznie Głodnych: Mięso, a dokładniej steki


(W tym artykule nie mówię o wegetarianach, ani osobach, które nie jedzą mięs z powodu swojej religii czy wierzeń. Adresuje ten tekst do osób, które są sceptyczne wobec mięsa tylko ze względu na smak.)

Bardzo lubię dyskutować. Na wszelakie tematy i nie boję się opinii innych, próbuję i chcę poznać inny punkt widzenia. Tak przynajmniej myślałam. Jednak kilka razy już rozmawiałam ze znajomymi o mięsie. Wtedy to usłyszłam zdanie "ja nie lubię mięsa" i wtem się okazało, że jednak jest coś, czego nigdy nie zrozumiem. 

Czemu? Już tłumaczę. Wiele osób uważa, że każdy typ mięsa smakuje tak samo, jest tylko suchym kawałem ciała lub po prostu jest niesmaczne. 
"No tak, Basiu, ale nie każdemu może to smakować."  
Wybaczcie, ale odpowiem zawsze to samo "po prostu nie spróbowałeś dobrze przygotowanego kawałka mięsa".

Rozpocznijmy ucztę.

1. Typy mięs (nie wszystkie oczywiście) 
  • wołowina (mięso z bydła)
  • wieprzowina (mięso świni)
  • drób
  • baranina/jagnięcina
Oczywiście każde z typów dzieli się też na części czyli np. szponder wołowy (część spod żebra) używana głównie do gulaszu lub na grilla.


 (źródło: tumblr.com)
2. Przygotowania mięsa - steku 

Pomijając wiele sposobów doprawiania mięsa i samego procesu, który sprawia, że mięsiwo nie jest surowe (smażenie, pieczenie, gotowanie etc.) jest stopień "zrobienia" ( w tym przypadku) steku. Przy zamawianiu mięsa możemy poprosić o dany typ wysmażenia. Nie jest tak tylko w restauracjach, ale i także w niektórych burgerowniach (nie mówimy tu o McDonald's czy KFC). 
(źródło: http://www.karointhekitchen.com/z-miesem/steki-i-sos-z-marynowanego-pieprzu/)

Są to bardzo ważne stopnie wysmażenia steków. Poznanie smaku każdego z nich jest bardzo pomocne, bo w ten sposób odkrywa sie swoje upodobania w przypadku mięsa. Niektórzy twierdzą, że perfekcyjny stek jest gdzieś pomiędzy Medium Rare, a Medium (jeżeli kiedykolwiek ogladaliście jakiś program kulinarny o mięsach to już wiecie, czemu mówi się o "pięknym różowym środku"). Właśnie przy tych typach przygotowania steku otrzymujemu niesamowitą mieszankę soku i samego mięsa, która sprawia, że podczas jedzenia nie żujemy gumy, a smakujemy delikatny i soczysty kawałek. Przy nie tylko wybitnych kawałkach mięsa (posiadające certyfikat), a też przy średniej jakości miesię stopień wysmażenia jest bardzo ważny. Źle wysmażony stek, nieważne z jak fantastycznej hodowli może stracić całe swoje piękno przez pozostawienie go na ogniu na jedną lub dwie niepotrzebne minuty, a z drugiej strony dobre przygotowanie słabego kawałka mięsa może wydobyć z niego więcej smaków niż się spodziewaliśmy.

 3. Podanie
Nareszcie nasz stek został zdjęty z patelni. Jednak co teraz? Fryteczki? Ziemniaczki? 
Tutaj znowu możemy się pobawić.
Zazwyczaj jest tak, że dobrze przygotowany stek powinien być podowany z lampką czerwonego wina (zawsze czerwonego jeżeli chodzi o steki, ale można wybierać jeżeli chodzi o smak wina), które wydobędzie jeszcze więcej z naszego mięsa. Jednak wiemy, że nie każdy może pić, ze względu na wiek lub stan zdrowia, więc skupmy się na to, co leży obok na talerzu. Tutaj, wolność. Można dać sałatę - np. z sosem vinaigrette lub dobrze przypieczone ziemniaki. A na sam wierzch głównego punktu naszego programu  - mięsa można położyć troszkę masła czosnkowego i patrzeć jak się rozpuszcza i pięknie oblewa stek. 


Mam nadzieje, że teraz rozumiecie. Nie można wsadzać każdego typu mięsa do tego samego wora. Trzeba próbować i kombinować. Nie lubisz schabowego? To spróbuj w ten sam sposób przygotować karczek. O wiele lepiej. Jest tyle różnych typów mięs do spróbowania, w tylu różnych formach, że szkoda ograniczać się do grillowanego kurczaka (bez obrazy dla grillowanego kurczaka, jest bardzo dobry) czy mięsa, które pozostaje z bulionu na rosół. Nie wspominam już o rybach, których też jest mnóstwo. 

Wesołych (i smacznych) Świąt!

                                                                                                              
                                                                                                                  Barbara Węgrzyn






Czytaj

5 pomysłów na drugie śniadanie do szkoły


http://www.keterhatorah.com/wp-content/uploads/2016/06/wrap.jpg
Kto z nas jest w stanie przetrwać dzień w szkole bez czegoś do zjedzenia? Prędzej czy później nawet najtwardszy i najbardziej wytrwały zawodnik się złamie i weźmie gryza kanapki od kolegi lub kupi drożdżówkę w sklepiku. Jak pisałam niedawno w moim poście o 5 dobrych nawykach, warto jeść zdrowo. Tylko dlaczego często jest to dla nas trudne i kłopotliwe? Czy jesteśmy skazani na nudne kanapki z wędliną do końca edukacji? Nie, jeśli poznamy kilka sposobów na pyszne i łatwe w przygotowaniu przekąski ;)

 TIP: Warto przygotowywać jedzenie wieczór przed - oszczędzi Ci to niepotrzebnej bieganiny i stresu związanego z wizją spóźnienia się na autobus.

1. Ruloniki rozmaitości

http://www.keterhatorah.com/wp-content/uploads/2016/06/wrap.jpg
To zdecydowanie mój numer jeden wśród pomysłów na drugie śniadanie. Zawinąć możesz dosłownie wszystko i we wszystko. Wystarczy zamienić kromkę na naleśnik, tortillę czy nawet wodorosta nori (wersja dla sushiżerców) by urozmaicić śniadanko.

Do środka rulona możesz wepchnąć co tylko chcesz. Ja najchętniej smaruję zwykłego lub wegańskiego naleśnika pesto lub hummusem, a potem układam w pasy pokrojone warzywa, które mam w domu (zazwyczaj marchewka, pomidor, papryka), a potem kładę sałatę, rukolę albo kiełki na wierzch. Potem nasze śniadanko należy porządnie i dokładnie zrolować - nie chcemy przecież znaleźć kawałków warzyw w zeszycie do polskiego. Efekt jest superaśny! Teraz możesz zapakować swojego wrapa w folię aluminiową lub włożyć do śniadaniówki.

Cieplutko zachęcam do modyfikowania powyższego przykładu według własnych potrzeb. Jeśli w przeciwieństwie do mnie jesteś mięsożercą, nie wahaj się wpakować do rulona kawałków kurczaka, wędliny czy tuńczyka. Natomiast jeśli masz ochotę na coś słodkiego i zapychającego, koniecznie wypróbuj naleśnika wysmarowanego masłem orzechowym z całym bananem w środku i pokrojonego na małe cząsteczki, przypominające sushi. Pychota!

Ruloniki są moim zdaniem najlepszym pomysłem na śniadanie. Do środka możesz wpakować, co tylko chcesz, a sam wrap jest wygodny w transporcie i jedzeniu. Żadnych łyżeczek i wypapranych buzi.

2. Misz-masz, czyli sałateczki

Znalezione obrazy dla zapytania salad lunch 

Podobnie jak z pysznymi rulonami, składniki sałatki dobierz według własnego uznania. W przyrządzaniu sałatki nie ma żadnej filozofii - po prostu pokrój swoje ulubione warzywa lub owoce i zapakuj do szczelnego pudełeczka (nie zapomnij o łyżeczce!). Do warzywnej sałatki polecam również dodanie czegoś ciekawego, przebijającego warzywną nudę. Może ryż albo makaron? A kiełki, rzechy, tuńczyk, ciekawa przyprawa? 

Mieszaj składniki, twórz nowe smaki, a przekonasz się, jaką frajdą jest przygotowywanie dla siebie jedzonka!

3. Po prostu warzywa i owoce

Kiedy nie masz czasu na przygotowanie żadnego z powyższych śniadań, weź byle jaki owoc. Wiedziałeś, że banan wspomaga pracę mózgu i ma dużo kalorii? Banan to jeden z lepszych owoców na szybkie śniadanie. Jeśli nie lubisz bananów, spróbuj jabłek (niektórzy mają po nich jeszcze większego kopa niż po bananie). Świetną energię dają także truskawki, ananas, papaja i pomarańcze, ale często trudniej je zdobyć. Dlaczego owoce wyzwalają tyle energii? Zawierają one węglowodany proste, ponad połowa kalorii z surowych owoców zamienia się się w energię.

Kto z nas nie lubi sobie trochę pochrupać? Zamiast czipsów lepiej pokroić sobie trochę marchewki i poczuć się jak króliczek. Ogórek pokrojony w paseczki to też świetne wyjście.

Jeszcze jednym wyjściem jest smoothie, czyli zmiksowane owoce w formie pitnej. Tutaj więcej pomysłów i przepis.

4. Jeszcze owsianka nie zginęła

 Znalezione obrazy dla zapytania oatmeal tumblr
Owsiane płatki błyskawiczne to cud na ziemi. Zalewasz wrzątkiem i gotowe. Dodaj do nich co chcesz: orzechy, awokado, jakieś jagódki, banany...... Poniżej cudowna grafika dla inspiracji.

https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/736x/f9/10/7e/f9107e3069b14e5841a14667afd785e6.jpg

5. Kawa czy herbata?

 Znalezione obrazy dla zapytania coffee or tea
Sam zdecyduj czy jesteś #teamcoffee czy #teamtea, ale nie możesz zaprzeczyć, że termosik pełen cieplutkiego napoju jest zbawieniem w zimie.



Mam nadzieję, że ten post pomoże Ci w Twojej kulinarnej przygodzie. Pamiętaj, że najważniejsze w każdym śniadanku jest to, by Ci smakowało i było zdrowe. Cała reszta zależy od Twojej wyobraźni!

Smacznego!
Sonia Raputa
Czytaj

Przepis na świąteczne pierniczki

Wielkimi krokami zbliżają się Święta Bożego Narodzenia. W mojej rodzinie przygotowania do świąt rozpoczynamy od pieczenia pierników. Wypieki wykorzystujemy do dekoracji choinki oraz do jedzenia. Te którymi dekorujemy choinkę staramy się pięknie ozdobić. Przepis jest prosty i szybki w wykonaniu.

ŚWIĄTECZNE PIERNI​KI 

Składniki: ● 300 g mąki pszennej
● 100 g mąki żytniej pełnoziarnistej
● 2 duże jajka
● 130 g cukru pudru
● 100 g masła, roztopionego i lekko przestudzonego
● 100 g łagodnego miodu np. akacjowego
● 1 łyżka przyprawy do piernika
● 1 łyżka kakao
● 1 łyżeczka sody oczyszczonej 

Sposób przygotowania: 
Wszystkie składniki wsypać do naczynia, wymieszać i wyrobić do otrzymania gładkiego ciasta (można mikserem). Ciasto może być klejące, ale nie dodawać mąki. Ciasto rozwałkować na grubość 4 mm (nie cieniej), podsypując je małą ilością mąki - tylko tyle, by ciasto nie kleiło się do stolnicy. Wykrawać różne kształty pierniczków. Układać je na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia w niewielkich odstępach. Piec w temperaturze 180ºC przez około 8 - 10 minut (długość pieczenia zależy od wielkości pierniczków, mniejsze pieczemy nawet krócej). Wyjąć, wystudzić na kratce. Dowolnie udekorować. ​

SMACZNEGO! ​ ​
Zosia Bibrzycka
Czytaj

Smak świąt

Jest grudzień i (jak każdy wie) zbliżają się Święta Bożego Narodzenia. Piękny czas, w którym spotykamy się z rodziną, śpiewamy wspólnie kolędy, wymieniamy się prezentami. Osobiście najbardziej przepadam za Wigilią, pierwszym dniem świąt, i myślę, że każdy (jeśli nie każdy, to przynajmniej większość z was) rozumie moje poglądy. Jak z piosenki Czerwonych Gitar: "Jest taki dzień, bardzo ciepły, choć grudniowy".

W Wigilię zbieramy się z rodziną przy jednym stole przykrytym białym obrusem, na którym stoi dwanaście półmisków wypełnionych daniami. Najpierw, zgodnie z tradycją, dzielimy się opłatkiem. Potem zabieramy się do spożywania dań. Mogą być to potrawy typu barszcz czerwony z uszkami, pierogi z różnym farszem, ryby, sałatki i wiele innych. Po skończonym posiłku na stole lądują desery. Pierniczki, rozmaite ciasta, ciasteczka. Jeśli jeszcze nie weszliście w świąteczny nastrój, możecie posłuchać jednej z tych piosenek:
~"Jest taki dzień"-Czerwone Gitary
~"Last Christmas"-Wham!
~"Merry Christmas Everyone"-Shakin Stevens

Jeśli mielibyście ochotę na jakiś zimowy, rozgrzewający napój to spróbujcie tej herbaty:
Składniki:
-torebka czarnej herbaty
-pomarańcza lub mandarynka
-goździki, cynamon
-można dodać cukru waniliowego jeśli wolisz słodzić, a jeśli nie, to nie musisz

Mandarynkę/pomarańczę pokrój w plasterki (nie obieraj mandarynki), włóż do kubka, dodaj kilka goździków (cynamon też jest okej, ale się nie miesza), ewentualnie cukru waniliowego włóż torebkę, zalej wrzątkiem i gotowe! 



Teraz przepis na korzenne pierniczki, gdybyście chcieli pomóc mamie.

Składniki: /ok. 30 sztuk
2 szklanki mąki
2 łyżki miodu
3/4 szklanki cukru
1,5 łyżeczki sody oczyszczonej
1/2 torebki przyprawy do piernika
1 łyżka masła
1 średnie jajko (+ dodatkowo 1 jajko do posmarowania)
około 1/3 szklanki lekko ciepłego mleka

PRZYGOTOWANIE:
Mąkę przesiej na stolnicę, wlej rozpuszczony gorący miód i wymieszaj (najlepiej nożem). Ciągle siekając, dodawaj kolejno cukier, sodę i przyprawy, a następnie masło i jedno jajko.
Dolewaj stopniowo (po 1 łyżce) mleka zagniataj ręką ciasto aż będzie średnio twarde i gęste (nie próbuj wykorzystać całego mleka, bo masa będzie za rzadka). Dokładnie wyrabiaj rękami, aż będzie gładkie, przez około 10 minut.
Na posypanej mąką stolnicy rozwałkuj ciasto na placek o grubości maksymalnie 1,5 cm. Foremkami wykrój z ciasta pierniczki, złącz resztki ciasta w kulkę, ponownie rozwałkuj i wytnij itd aż ciasto się skończy. Smaruj rozmąconym jajkiem i poukładaj na blasze wyłożonej papierem do pieczenia w odstępach około 2 - 3 cm od siebie (pierniczki urosną).
Piec w piekarniku nagrzanym do 180 stopni (góra i dół bez termoobiegu) przez około 10 - 15 minut. Po wyjęciu z piekarnika pierniczki będą miękkie, później będą twardniały. Aby dodać pierniczkom czekoladowego smaku możesz rozpuścić w miseczce czekoladę gorzką, lub mleczną (zagotuj w niewielkim garnku wodę. Garnek musi być taki, aby miska z czekoladą nie wpadła do środka, po ok. 10 minutach czekolada powinna być już rozpuszczona. 

Ola Gniewek
Czytaj

Dla Wiecznie Głodnych: Knajpki




Chyba każdemu z Was przytrafiła się taka sytuacja, gdy mieliście coś zjeść na mieście, ale kończyliście na drożdżówkach (jak bardzo kocham drożdżówki, to nie są one zdrowe). Konsumpcja w cukierni spowodowana jest niewiedzą! Nie zawsze wiemy, gdzie dają dobrze zjeść i w przystępnej cenie… Dlatego uznałam, że skoro ja po kilku latach nauczyłam się porządnie korzystać z plusów szkoły w centrum miasta to równie dobrze mogę się z Wami tą wiedzą podzielić.

1. Kanton dim-sum house


Mój absolutny faworyt. Moja miłość, Kanton dim-sum house. Knajpka ulokowana na ul. Węgłowej 2 (można spokojnie dojechać 8, 13 spod szkoły) to istny raj dla doświadczonych i nie tylko smakoszy kuchni azjatyciej. Z początku zajmowali się tylko dim-sumami i baozi, chińskimi pierożkami i ich koreańską wersją – mandu. Na szczęście, dosyć niedawno poszerzyli swoje menu o kilka innych boskich potraw jak kantońska wariacja na temat zupy - zupka Pho (jeszcze nie próbowałam, ale mam w planach) lub Momofuku Bao czyli ciasto z orientalnymi dodatkami i sosem. W karcie pojawił się także Banfan, czyli chińska wersja bibimbapu – miska ryżu z dużą ilością zieleniny i mięsem lub tofu. Na miejscu możemy też spróbować marynowanej rzepy lub kimchi (sfermentowanej, ostrej, koreańskiej kapusty) jako dodatki, a do popicia darmowa woda lub herbata. Zapraszam na ich facebooka, gdzie można pooglądać zdjęcia i poczytać o daniach. Wegetarianie, nie martwcie się! Prawie każde danie jest w dwóch wersjach: z mięsem lub z tofu. Jeszcze wspomnę, że jest tam przemiła obsługa! Nie bójcie się pytać co czym jest i jak smakuje.


2. Zamieszanie Zupa Bar

Skoro idzie zima, to na miejscu drugim dałam bar zupny. Najbliżej umiejscowiony, bo na ul. Rajskiej 20 (niedaleko wejścia do biblioteki). Mają świetne ceny ponieważ spokojnie za dużą miskę zupy płacimy ok. 10/12zł. Codziennie ustalają nowe menu, które można sprawdzać na facebooku. Co jakiś czas pojawiają się też tarty i sałatki. Do zupy można także zamówić pieczywo z oliwą, a samą zupę można brać i na wynos, i na miejscu. Oczywiście, wegetarianie też mile widziani, bo są też wegetariańskie wersje posiłków. 

3. Chimera

Cudowne miejsce, wspaniały klimat, ale średnio na zimę, więc zapraszam tam głównie tych, którym większość czasu ciepło. Kolejny bar, ale tym razem sałatkowy (wegetarianie, kolejne miejsce dla Was!), chociaż często pojawia się jakaś pozycja z mięsem. Ceny wprost wyborne, bo za cały talerz sałatkowej mieszanki płacimy 13 zł, a jak nie jesteśmy specjalnie głodni to i nawet 4 zł. Duży wybór soków, ciast i tart, więc  nie wyjdziecie stamtąd głodni. Bar jest na św. Anny 3.


4. Gospoda Koko

Kolejne urocze miejsce, tym razem na Gołębiej 8. W Koko codziennie nowe menu pełne klasycznych polskich potraw. Zazwyczaj jest tam sporo osób, ale nie bójcie się szukać miejsc, bo są stoły i na piętrze i w piwnicy. Oczywiście, mnóstwo surówek, sałatek i cudowne kompoty. Pyszne, a proste. Cenowo spokojnie zamkniemy się w 20 zł za cały obiad, a nie są to małe porcje.

Życzę powodzenia w poszukiwaniu i odkrywaniu nowych smaków!

Barbara Węgrzyn
Czytaj