Reaktywacja

Wrzesień już prawie za nami, więc chyba czas ruszyć z sekcją dziennikarską! W tym roku oprócz wersji elektronicznej, najprawdopodobniej ruszy również gazetka.
Na razie zachęcamy do czytania starych postów, te nowe pojawią się już wkrótce!
Chcesz dołączyć do naszego grona? Napisz do nas!

A może by tak do kina?




            Jako że zima zbliża się nieubłaganie, pozostają nam trzy wybory: udać się na stok z nartami albo zanurzyć się pod kołdrą i nieustannie marudzić, że jest zimno i że nic mi się nie chce, albo można też obejrzeć premierę filmu. I dziś właśnie o tym.
            Jako że jestem ogromną fanką gier komputerowych, chciałam przybliżyć was i zachęcić do obejrzenia pewnego filmu. Jest on na podstawie japońskiej gry komputerowej. I nosi tytuł „Resident Evil”. Jest to amerykańska produkcja. Części tego filmu jest już sześć a za dwa miesiące wychodzi ostatnia, siódma. Pierwsza weszła do kin już w 2002 roku.

            W Ameryce jest bardzo znana i dobrze prosperująca firma Umbrella Corporation. Ich produkty są wykorzystywane przez ogromną liczbę ludzi w kraju a sama firma ma duże znaczenie na rynku. Okazuje się jednak, że i ona ma swoje mroczne strony. Pod budynkiem siedziby są prowadzone badania nad pewnym śmiertelnie niebezpiecznym wirusem. I w końcu poszło coś nie tak. Wirus przedostał się do firmy zarażając wszystkich pracowników, przez co doszło do tragedii. Niedługo później do tego budynku zostaje wysłana specjalna grupa komandosów, która ma wyjaśnić całe zajście. Ale czy to na pewno bezpieczne? Niektórych informacji lepiej nie wiedzieć.

            Film jest dla osób o twardych nerwach. Wiele zwrotów akcji, przerażające momenty i ciągle trzymająca w napięciu fabuła. Stwierdzenie, że jest on wypełniony akcją z nutką horroru idealnie odzwierciedla ten film.
            Serdecznie zapraszam do obejrzenia, nie tylko tej jednej części, ale i całej serii.

 Cristiana Galant

           
Czytaj

Przepis na świąteczne pierniczki

Wielkimi krokami zbliżają się Święta Bożego Narodzenia. W mojej rodzinie przygotowania do świąt rozpoczynamy od pieczenia pierników. Wypieki wykorzystujemy do dekoracji choinki oraz do jedzenia. Te którymi dekorujemy choinkę staramy się pięknie ozdobić. Przepis jest prosty i szybki w wykonaniu.

ŚWIĄTECZNE PIERNI​KI 

Składniki: ● 300 g mąki pszennej
● 100 g mąki żytniej pełnoziarnistej
● 2 duże jajka
● 130 g cukru pudru
● 100 g masła, roztopionego i lekko przestudzonego
● 100 g łagodnego miodu np. akacjowego
● 1 łyżka przyprawy do piernika
● 1 łyżka kakao
● 1 łyżeczka sody oczyszczonej 

Sposób przygotowania: 
Wszystkie składniki wsypać do naczynia, wymieszać i wyrobić do otrzymania gładkiego ciasta (można mikserem). Ciasto może być klejące, ale nie dodawać mąki. Ciasto rozwałkować na grubość 4 mm (nie cieniej), podsypując je małą ilością mąki - tylko tyle, by ciasto nie kleiło się do stolnicy. Wykrawać różne kształty pierniczków. Układać je na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia w niewielkich odstępach. Piec w temperaturze 180ºC przez około 8 - 10 minut (długość pieczenia zależy od wielkości pierniczków, mniejsze pieczemy nawet krócej). Wyjąć, wystudzić na kratce. Dowolnie udekorować. ​

SMACZNEGO! ​ ​
Zosia Bibrzycka
Czytaj

Smak świąt

Jest grudzień i (jak każdy wie) zbliżają się Święta Bożego Narodzenia. Piękny czas, w którym spotykamy się z rodziną, śpiewamy wspólnie kolędy, wymieniamy się prezentami. Osobiście najbardziej przepadam za Wigilią, pierwszym dniem świąt, i myślę, że każdy (jeśli nie każdy, to przynajmniej większość z was) rozumie moje poglądy. Jak z piosenki Czerwonych Gitar: "Jest taki dzień, bardzo ciepły, choć grudniowy".

W Wigilię zbieramy się z rodziną przy jednym stole przykrytym białym obrusem, na którym stoi dwanaście półmisków wypełnionych daniami. Najpierw, zgodnie z tradycją, dzielimy się opłatkiem. Potem zabieramy się do spożywania dań. Mogą być to potrawy typu barszcz czerwony z uszkami, pierogi z różnym farszem, ryby, sałatki i wiele innych. Po skończonym posiłku na stole lądują desery. Pierniczki, rozmaite ciasta, ciasteczka. Jeśli jeszcze nie weszliście w świąteczny nastrój, możecie posłuchać jednej z tych piosenek:
~"Jest taki dzień"-Czerwone Gitary
~"Last Christmas"-Wham!
~"Merry Christmas Everyone"-Shakin Stevens

Jeśli mielibyście ochotę na jakiś zimowy, rozgrzewający napój to spróbujcie tej herbaty:
Składniki:
-torebka czarnej herbaty
-pomarańcza lub mandarynka
-goździki, cynamon
-można dodać cukru waniliowego jeśli wolisz słodzić, a jeśli nie, to nie musisz

Mandarynkę/pomarańczę pokrój w plasterki (nie obieraj mandarynki), włóż do kubka, dodaj kilka goździków (cynamon też jest okej, ale się nie miesza), ewentualnie cukru waniliowego włóż torebkę, zalej wrzątkiem i gotowe! 



Teraz przepis na korzenne pierniczki, gdybyście chcieli pomóc mamie.

Składniki: /ok. 30 sztuk
2 szklanki mąki
2 łyżki miodu
3/4 szklanki cukru
1,5 łyżeczki sody oczyszczonej
1/2 torebki przyprawy do piernika
1 łyżka masła
1 średnie jajko (+ dodatkowo 1 jajko do posmarowania)
około 1/3 szklanki lekko ciepłego mleka

PRZYGOTOWANIE:
Mąkę przesiej na stolnicę, wlej rozpuszczony gorący miód i wymieszaj (najlepiej nożem). Ciągle siekając, dodawaj kolejno cukier, sodę i przyprawy, a następnie masło i jedno jajko.
Dolewaj stopniowo (po 1 łyżce) mleka zagniataj ręką ciasto aż będzie średnio twarde i gęste (nie próbuj wykorzystać całego mleka, bo masa będzie za rzadka). Dokładnie wyrabiaj rękami, aż będzie gładkie, przez około 10 minut.
Na posypanej mąką stolnicy rozwałkuj ciasto na placek o grubości maksymalnie 1,5 cm. Foremkami wykrój z ciasta pierniczki, złącz resztki ciasta w kulkę, ponownie rozwałkuj i wytnij itd aż ciasto się skończy. Smaruj rozmąconym jajkiem i poukładaj na blasze wyłożonej papierem do pieczenia w odstępach około 2 - 3 cm od siebie (pierniczki urosną).
Piec w piekarniku nagrzanym do 180 stopni (góra i dół bez termoobiegu) przez około 10 - 15 minut. Po wyjęciu z piekarnika pierniczki będą miękkie, później będą twardniały. Aby dodać pierniczkom czekoladowego smaku możesz rozpuścić w miseczce czekoladę gorzką, lub mleczną (zagotuj w niewielkim garnku wodę. Garnek musi być taki, aby miska z czekoladą nie wpadła do środka, po ok. 10 minutach czekolada powinna być już rozpuszczona. 

Ola Gniewek
Czytaj

Życie fangirl/fanboya, czyli jak to jest być w fandomie

Myślę, że każdy z nas niejeden raz spotkał się z określeniem „jestem fangirl/fanboyem” albo „jestem w fandomie” i:
a) entuzjastycznie krzyknął „ja też, siostro/bracie!”;
b) czuł się zagubiony, a tłumaczenia niewiele dały.

Ten artykuł jest właśnie dla tych drugich osób – ma być to coś w rodzaju poradnika. Zapraszam do czytania!


Zacznijmy od początku – jak to jest być fanem? Myślę, że na to pytanie bardzo łatwo odpowiedzieć. Jeśli jesteś fanem czegoś, znaczy to, że bardzo to lubisz, a także najprawdopodobniej interesujesz się rzeczami dotyczącymi danego filmu/książki/aktora/zespołu/czegoś innego, czytasz różne ciekawostki i tak dalej. Możesz również brać udział w różnych dyskusjach, czytać opinie innych o danych wydarzeniach – wtedy, świadomie lub nie, udzielasz się w fandomie. Fandom jest więc grupą osób o podobnych zainteresowaniach, często gustach muzycznych. I wcale nie trzeba się do niego zapisywać. Wystarczy, że sam uważasz, że w nim jesteś – i to właściwie tyle.

Na czym dokładniej to polega? Ludzie są w różnych grupach na facebooku (ale nie tylko), udzielają się w dyskusjach, piszą fanfiki (opowiadania fanowskie)… Niejeden raz na portalach typu Wattpad spotkaliśmy się przecież z opowiadaniami o Justinie Bieberze czy postaciach z „Harry’ego Pottera”.

Fandomy, moim zdaniem, to świetna rzecz. Oprócz tego, że w jakiś sposób mogą rozwijać, można poznać także różne osoby, z którymi ma się dużo wspólnego. Wbrew temu, co niektórzy ludzie sądzą, internetowi przyjaciele mogą być prawdziwymi przyjaciółmi. Co jakiś czas organizowane są różne zloty i akcje fandomowe, co też uważam za bardzo fajny pomysł.

Na koniec podam parę przykładowych nazw fandomów. Jest ich naprawdę mnóstwo, więc będzie to jedynie malutka cząstka całości. Myślę, że najbardziej znanymi fandomami są Beliebers, a także Directioners. Bardzo popularne są także: Potterheads, Sherlockians, Shadowhunters i wiele, wiele innych.

Marta Niemiec 


Źródło obrazka: http://fangirlish.com/new-age- profanity-is- fandom-considered- a-dirty- word/
Czytaj

Jesienno-zimowe przyjemności


Za oknem szaro-buro, w powietrzu unosi się mgła, tak gęsta, że aż trudno złapać oddech, a ewentualne przebłyski ciepłych, słonecznych promieni już o 16 muszą być zastąpione przez uliczne lampy. Idzie zima, a my narzekamy na pogodę, zły nastrój i wszystko inne. Co wy na to, żeby spróbować dostrzec zalety trwającej jesienno-zimowej pory?

Szalikowo-sweterkowe wariacje

Nie wiem jak dla was, ale szaliki i swetry to moja ulubiona część garderoby. Nie wyobrażam sobie zimy bez swetra w norweskie, kolorowe wzorki albo milutkiego szalika, za którym można schować swoją zmarzniętą, zarumienioną buzię. Nawet stanie na przystanku w oczekiwaniu na spóźniający się tramwaj, może być przyjemne, jeśli jest ci ciepło, bo masz na sobie ukochany sweter i kiedy zza szalika wyglądają jedynie twoje zaciekawione oczy, oglądające białe płatki śniegu spadające z nieba. Połowę mojej szafy zajmują wełniane swetry, a i tak mam niedosyt. Oczywiście wielu murem stoi za bluzami. Z kapturem lub bez, z nadrukiem niosącym życiowe przesłanie, czarna, czerwona – co kto lubi! Zatem, doceniajmy zasoby zimowej garderoby!


Herbaciane wieczory

Nie ma nic lepszego od kubka gorącej herbaty czy kawy o późnej porze. Dla smakoszy znajdzie się nawet piernikowa, inni zadowolą się zwykłym liptonem, ale dla każdego okaże się wymarzoną towarzyszką na wieczór, szczególnie po długim, męczącym dniu. Latem ani kawa, ani herbata nie smakuje tak wyśmienicie, jak ta wypita w grudniu czy styczniu, a kiedy jest zrobiona w ulubionym kubku zadowoli podniebienie każdego strudzonego szkolną rutyną. Żeby pozostać w smakowo-harmonijnym uniesieniu i utrzymać uśmiech na swojej twarzy jak najdłużej, do herbaty dodaję różne korzenne przyprawy. Cynamon, kardamon, imbir, goździki – jest w czym wybierać. Serdecznie polecam. Do wzoru na idealnie zaplanowany wieczór dodałabym jeszcze tylko dobrą książkę, film albo serial i gotowe! Miłego odpoczywania!


Babeczki, ciasteczka i inne słodkości

Myślę, że idealnie dobranym wsparciem dla wcześniejszej herbaty będzie kawałek ciasta własnej roboty. Babcine wypieki są najlepsze – to wiadomo (chociaż dla mnie najlepsze jest ciasto imbirowe wcale nie autorstwa mojej babci), ale pomimo to na pewno każdy chętnie poświęci chwilę, by stworzyć swoje, oryginalne arcydzieło. A zapach ciasta tuż po wyjęciu z piekarnika! Ach! Ślinka cieknie. Takie słodkości najszybciej znikają i najlepiej smakują chłodną porą, bo przecież latem jemy tylko lody. Dlatego foremki w dłoń i do pracy!


Święta tuż, tuż

Nie da się nie zauważyć, że wokół czuć już świąteczną atmosferę. Sklepy kuszą nas bożonarodzeniowymi ozdobami, prezentami i czekoladkami. Zbliża się św. Mikołaj, a tego pana raczej wszyscy lubią. I jak tu się nie cieszyć? Święta nadchodzą, a wraz z nimi chwile spędzone w rodzinnym gronie, życzenia, pyszne jedzenie i oczywiście prezenty. Mnie cieszy zarówno ich dostawanie, jak i dawanie, może nawet własnoręczne przygotowywanie i pakowanie. Ponadto w końcu chwila odpoczynku od codziennych obowiązków. Mróz i śnieg skrzypiący pod nogami tylko podkreślają wspaniały, świąteczny klimat, także ja nie mogę się już doczekać ochłodzenia.


Zapach pomarańczy

Na reszcie zaczął się sezon cytrusów! Mandarynki, pomarańcze, grejpfruty świecą do nas jasnymi kolorami ze straganów. Ja czekam niecierpliwie cały rok, żeby móc zjeść soczystą, pachnącą, świeżą pomarańczę i wreszcie nadszedł ten czas! Życzę smacznego.


Przytulny zakątek 

Kiedy na polu szaleje śnieżyca, wiatr targa konarami drzew, a my wracamy zmarznięci do mieszkania, to ten na co dzień zwyczajny dom, wydaje się być jeszcze bardziej spokojniejszy i ciepły niż zazwyczaj. Chcąc uniknąć walki z zimowymi podmuchami wiatru, więcej czasu spędzamy w środku. Być może jesteśmy bliżej rodziny, częściej rozmawiamy, zauważamy to, czego zazwyczaj nie widzimy. Poza tym, nieprzyjemny chłód za drzwiami wykorzystujemy jako wymówkę, dzięki czemu nasze popołudnia stają się bogatsze o dłuższy wypoczynek w czterech ścianach.


Śniegowe szaleństwo

Narty, sanki, łyżwy, lepienie bałwana, budowanie igloo! Zima niesie ze sobą też świetną zabawę. Prawie każdy jest fanem jakiegoś zimowego sportu, a chyba wszyscy uwielbiają czasem wytarzać się w śniegu albo obrzucić kogoś śnieżkami. Chwila zabawy na świeżym powietrzu i uśmiech na twarzy każdego dzieciaka i dorosłego gwarantowany!


Nie tylko ja widzę pozytywne strony obecnej pory, inni też mają swoje pomysły:

„Spacerki, ciepłe herbatki, sweterki, ładne pejzaże, kolorowe liście, oczekiwanie na święta."
„Jest wolnego dużo więcej niż na wiosnę i ludzie są tak fajnie ubrani, i w ogóle jest tak ładnie.”
„Cieszę się, ze jestem już w autobusie, bo jest mi wreszcie ciepło.”
„Szybciej jestem w domu, bo szybciej idę, żeby się rozgrzać.”
„Po zimnym spacerze przychodzę do domu, który wtedy wydaje mi się szczególnie ciepły i przytulny.”
„Zbliża się czas świąteczny i wszędzie pachnie piernikami i duchem magii świąt.”
„Można ubierać ładne kurtki, ludzie się przytulają z zimna, są przeceny w sklepach na święta.”
„Możesz wyjść w piżamie i nikt tego nie zobaczy, bo jesteś w wielgaśnej, ciepłej kurtce.”
„Możesz schować całe swoje ciało.”
„Narty, śnieg, ciepłe napoje, wycieczki w góry, górskie krajobrazy, leżenie pod kocem, muzyka świąteczna.”

Powitajmy nadchodzącą zimę z uśmiechem na ustach!

Gosia Hopciaś











               



                
Czytaj

W poszukiwaniu inspiracji


        Włączyłam komputer, usiadłam na fotelu i zaczęłam się intensywnie zastanawiać nad tematem artykułu. Jak zwykle – pustka w głowie. O czym to ja chciałam napisać? Gdzie się podziała cała moja wena? Jak ją odnaleźć? Właśnie! Wena! Inspiracja!
          Jeśli piszesz, rysujesz lub masz jakiekolwiek inne, kreatywne hobby, zapewne często borykasz się z powyższym problemem. Nikt z nas nie lubi być w tak zwanym „martwym punkcie”. Postaram się na to chociaż częściowo zaradzić, podając sposoby, z których ja korzystam.

1. Obserwuj otoczenie.

          Teoretycznie jesień kończy się dopiero za dziewięć dni, jednak w obecnej sytuacji, kiedy w czwartek obficie padał śnieg, wolę wyrażać się o niej w czasie przeszłym. Dla mnie była to kopalnia inspiracji. Jeśli nie przeglądałam Facebooka (lub miałam rozładowany telefon), lubiłam patrzeć się przez okno w czasie jazdy tramwajem na zachodzące na zewnątrz zmiany. Dobrym sposobem jest również spacer (nie zalecam w przypadku dużego stężenia smogu). Mamy w Krakowie tyle pięknych miejsc, w których łatwo się wyciszyć i odnaleźć rozwiązanie naszego problemu związanego z brakiem weny. Wiem, że może się to wydawać dziwne, ale czasem warto również chociaż zerknąć na ludzi wokół i zastanowić się nad ich życiem. Każdy ma wyjątkową, niepowtarzalną historię.

2. Słuchaj muzyki.

          To chyba najbardziej oczywisty i najczęściej wykorzystywany sposób. Osobiście wolę wsłuchiwać się w spokojne rytmy, ale znam ludzi, którzy relaksują się przy core metalu, więc droga wolna, spróbuj znaleźć własny typ. Podpowiem jeszcze tylko, że soundtracki z filmów czy gier często są bardzo inspirującymi majstersztykami, ale moim zdaniem dobrze wiedzieć, skąd dany utwór pochodzi, ponieważ wtedy lepiej  oddziałuje na wyobraźnię (ale to tylko moje zdanie, ludzie są różni i mogą odbierać to w inny sposób).

3. Działaj metodą prób i błędów.

          Prawda jest taka, że nie wszystko przychodzi samo z siebie. Często trzeba po prostu próbować, próbować i próbować, aż w końcu się okaże, że osiągnęliśmy zamierzony efekt. Jeśli nie wiem, co chcę narysować, to rysuję wszystko, co mi wpadnie do głowy (lub też w czasie rysowania nagle się w niej pojawi) i... to działa.

Skoro już wiesz, jak odnaleźć tę nieszczęsną wenę, możesz zabrać się do pracy i maksymalnie wykorzystać długie, zimowe wieczory. Szkoda tylko, że to jest ten trudniejszy etap...


Zosia Tchórz
Czytaj

Posłuchaj tej jesieni, kumplu!

Znalezione obrazy dla zapytania sylwia grzeszczak tamta dziewczyna


Jej przygoda z muzyką nabrała tempa w 2008 roku podczas współpracy z Liberem. Razem nagrali płytę "Ona i on". Jednak zdecydowała się na karierę solową. W 2011 roku zaczęła śnic swój "Sen o przyszłości" i "Skomponowała siebie" w 2013 roku. 

Mowa o wspaniałej wokalistce - Sylwii Grzeszczak. Przez trzy lata pracowała nad albumem "Tamta dziewczyna", który miał premierę 25 listopada bieżącego roku. 9 listopada wydała singiel "Bezdroża", a przebojem tego lata był tytułowy utwór "Tamta dziewczyna", który ukazał się 20 maja. Na nowej płycie znalazły się też m.in. "Jesień", "Kumple", "Ocieplenie", "Dla dorosłych". W Empiku dostępna jest edycja specjalna z dwoma bonusowymi utworami. W grudniu Sylwia zakończy koncertowanie w ramach jesiennej trasy promującej nową płytę. Naprawdę warto posłuchać w te nadchodzące, coraz zimniejsze, jesienne dni. Mądre teksty, do tego świetne kompozycje. Polecam ten cudowny album. 

Julka Franaszek
Czytaj

Przez różowe okulary

Dzisiaj trochę inaczej. A konkretnie o tym, jak urozmaicić swoje życie i patrzeć na nie z dobrej perspektywy. Większość z was może pomyśleć sobie, że to wcale nie pomoże, że to nie ma sensu i tak dalej. Otóż ma a skutki są gwarantowane (oczywiście pozytywne). Cały trud (a raczej jego brak) polega na tym, by zawsze cieszyć się z życia. No dobra, ale przecież to nic nowego, po co ten post? Właśnie po to, by to zrozumieć. Bo nie jest to proste do zrozumienia. 
 
Przedstawię teraz dwa punkty widzenia i mam nadzieję, że zauważycie różnicę:
 
1. Wróciłam ze szkoły, jestem zmęczona, miałam osiem lekcji. Nie mogę znaleźć kluczy. Mam katar. Z moim głosem nieciekawie. Super, pewnie zachoruję. Sąsiedzi zaczynają remont. Pęka mi głowa. Jutro znowu do szkoły. Moje życie to rutyna. 
 
2. Ufff, jak dobrze, wróciłam ze szkoły! Mam katar, ale pewnie jak zrobię sobie przepyszną herbatę to mi przejdzie. Ojej, chyba zaczął się remont u sąsiadów, no cóż, przynajmniej będą mieć wyremontowany, piękny dom. 
 
Prawda, że druga perspektywa patrzenia na świat jest lepsza? Nie powinniśmy się użalać nad sobą, to tylko zajmuje czas. Oczywiście nie mówię, że mamy ignorować wszystkie problemy, zawsze się cieszyć, bo każdemu czasem jest smutno. Ale budzić się z myślą, że ma się dach nad głową to jedna z najpiękniejszych rzeczy w życiu. Dlatego starajmy się cieszyć z życia kiedy tylko możemy. Mam nadzieję , że dzięki moim radom, ktoś chociaż przez chwilę założy różowe okulary. 
 
Amelka Wałęga
Czytaj