Reaktywacja

Wrzesień już prawie za nami, więc chyba czas ruszyć z sekcją dziennikarską! W tym roku oprócz wersji elektronicznej, najprawdopodobniej ruszy również gazetka.
Na razie zachęcamy do czytania starych postów, te nowe pojawią się już wkrótce!
Chcesz dołączyć do naszego grona? Napisz do nas!

Dla znudzonych

Każdy z nas zapewne znalazł się w sytuacji, kiedy pomimo wielu prób znalezienia ciekawej i produktywnej formy spędzania czasu, kończył wpisując w wyszukiwarkę zdanie- ,,Co można robić kiedy mi się nudzi?" Jest oczywiście wiele alternatywnych zajęć fizycznych, ale dzisiaj skupię się konkretniej na tym, co można robić w internecie.

1. CodeAcademy
Jeśli chcemy nauczyć się czegoś pożytecznego, bądź zwyczajnie ciekawego, ta strona powinna być idealna. Po stworzeniu na niej konta, mamy możliwość ukończenia wielu kursów kodowania w językach takich jak Java, HTML czy jQuery. Każdy kurs podzielony jest na rozdziały i lekcje, a wszystko jest wytłumaczone w bardzo prosty i przejrzysty sposób.

2. Keybr
Chcieliście się kiedyś nauczyć szybkiego oraz bezbłędnego pisania na klawiaturze? Powyższa strona mierzy jak szybko piszecie, przy jakich literach robicie najwięcej błędów, a następnie tworzy indywidualne ćwiczenia, za pomocą których można skorygować swoje błędy.

3. MyScriptFont
Za pomocą tej strony możecie stworzyć czcionkę, wyglądającą jak wasze pismo. Wystarczy wydrukować podany na niej arkusz (lub wypełnić go komputerowo jeśli posiadacie tablety graficzne), zeskanować i gotowe. Strona sama przygotuje dla was plik, który następnie należy tylko dodać do bazy czcionek waszego komputera i możecie tworzyć dokumenty w Wordzie w całkowicie spersonalizowany sposób.

4. Memrise
Chcieliście się od zawsze nauczyć rosyjskiego? A może marzyliście o tym, by chodź trochę umieć język wietnamski? Strona Memrise posiada gigantyczną bazę języków do wyboru. Po wybraniu jednego z nich zobaczymy wiele kursów w różnym stopniu trudności. Dostępna jest też aplikacja na telefon jeżeli chcemy regularnie powtarzać dany język np. podczas jazdy tramwajem.

5. X-rite
Tutaj raczej nic pożytecznego nie zrobicie, ale za to dowiecie się jak dobrze widzicie kolory. Może nie wiecie o tym, że wasza pościel jest w odcieniu przygaszonego meksykańskiego różu, ale widzicie, że jej odcień różni się od fenoloftaleiny z domieszką zasady.

Oprócz tego chciałabym wszystkim życzyć Szczęśliwego Nowego Roku i oby był lepszy niż obecny 2016.

                                                                                                                                   Pola Rymar
Czytaj

Noworoczne postanowienia


28. Grudnia.
Większość z nas nie może podnieść się z sofy po ostatnich dniach podjadania pierogów ruskich na zmianę z piernikiem albo jedzie w tym momencie samochodem, wracając do domu z drugiego krańca kraju. Niektórzy też żyją już tym, co za 3 dni. Nowy rok. 
Zanim go przywitamy jest jeszcze sylwester, dzień tuż przed 1. stycznia. Dla niektórych jest to czas imprez z rodziną i przyjaciółmi - pożegnanie roku 2016. 

To wszystko chyba wiesz sam.

W tym poście chciałabym jednak zmusić Cię do króciótkiej albo akurat całkiem poważnej refleksji na temat roku, który będziemy żegnać. 
Słyszę wciąż, jaki to on nie był okropny, ale trafiają się też tacy, którzy go wychwalają. Ja sama nawet nie jestem jakoś dumna z tych ostatnich ponad 360 dni, zależy jak na nie patrzę. No właśnie.

Perspektywa
Czy to nie o nią chodzi? 
To, jak będziemy wspominać to 12 miesięcy zależy od nas. 
Jeżeli skupimy się na tych beznadziejnych dniach, to nagle calutki rok będzie beznadziejny. 
Jeżeli skupimy się na tych wesołych dniach, to nagle calutki rok będzie wesoły.
I ta właśnie perspektywa może być naszą zgubą.

⋆Bawiąc się ze znajomymi 31. grudnia, rozmawiając o naszych przeżyciach, chyba nie warto mówić tylko o negatywach albo tylko o pozytywach.⋆ 
Jest to czysta manipulacja samym sobą, bo wszystko zależy od perspektywy
⋆Bawiąc się ze znajomymi 31. grudnia, rozmawiając o naszych przeżyciach, warto mówić o negatywach i o pozytywach.⋆ 
Daje to wgląd na całość, porównanie, ale nie jest tylko czymś, co łamie nam serce, ani czymś, co zakłada nam na oczy zasłonę, szepcząc "wszystko jest ok", choć rzeczywiście wcale tak nie jest. Ważne jest, by wysilić pamięć, przypomnieć sobie trochę tych dobrych i trochę gorszych dni. To jedyny sposób, by ocenić ten rok. Nie patrzmy tylko przez nasze pierwsze skojarzenia, gdyż mogą one być zmienione przez pryzmat ostatnich dni, przez nasz humor.
Wzloty i upadki są przecież normalne - tyle Wam powie jakże doświadczona 15-latka. (proszę o wyczucie ironii.)

Wracając do tytułowych noworocznych postanowień. Chciałam o nich napisać tylko tyle, że najlepsze są te takie przemyślane. Nic Wam to może teraz nie mówi, ale po takim realistycznym przeglądzie 2016, mam nadzieję, że podjęcie jakiegoś postanowienia będzie dla Was łatwiejsze. Bucket List, długoterminowa zmiana czy jakiś drobiazg, nowy rok wydaje się być dobrym startem.

Ten, jeszcze trwający, rok dla każdego był inny. Mogliśmy dzielić te same wydarzenia, ale każdy z nas przeżywał je na inny sposób. Przecież wszyscy się od siebie różnimy, tragedie i sukcesy dotykają nas zupełnie inaczej. Są jednak niejakim motorem do działania, mogą motywować, skłaniać do zmian.
W każdym razie, rok ,lepszy czy gorszy, już mija. Jest to też idealna dla mnie okazja, żeby złożyć Wam najlepsze życzenia: Aby 2017 był lepszy. Prosto, ale myślę, że o to chodzi.


Maja Torbacka



Czytaj

Dla Wiecznie Głodnych: Mięso, a dokładniej steki


(W tym artykule nie mówię o wegetarianach, ani osobach, które nie jedzą mięs z powodu swojej religii czy wierzeń. Adresuje ten tekst do osób, które są sceptyczne wobec mięsa tylko ze względu na smak.)

Bardzo lubię dyskutować. Na wszelakie tematy i nie boję się opinii innych, próbuję i chcę poznać inny punkt widzenia. Tak przynajmniej myślałam. Jednak kilka razy już rozmawiałam ze znajomymi o mięsie. Wtedy to usłyszłam zdanie "ja nie lubię mięsa" i wtem się okazało, że jednak jest coś, czego nigdy nie zrozumiem. 

Czemu? Już tłumaczę. Wiele osób uważa, że każdy typ mięsa smakuje tak samo, jest tylko suchym kawałem ciała lub po prostu jest niesmaczne. 
"No tak, Basiu, ale nie każdemu może to smakować."  
Wybaczcie, ale odpowiem zawsze to samo "po prostu nie spróbowałeś dobrze przygotowanego kawałka mięsa".

Rozpocznijmy ucztę.

1. Typy mięs (nie wszystkie oczywiście) 
  • wołowina (mięso z bydła)
  • wieprzowina (mięso świni)
  • drób
  • baranina/jagnięcina
Oczywiście każde z typów dzieli się też na części czyli np. szponder wołowy (część spod żebra) używana głównie do gulaszu lub na grilla.


 (źródło: tumblr.com)
2. Przygotowania mięsa - steku 

Pomijając wiele sposobów doprawiania mięsa i samego procesu, który sprawia, że mięsiwo nie jest surowe (smażenie, pieczenie, gotowanie etc.) jest stopień "zrobienia" ( w tym przypadku) steku. Przy zamawianiu mięsa możemy poprosić o dany typ wysmażenia. Nie jest tak tylko w restauracjach, ale i także w niektórych burgerowniach (nie mówimy tu o McDonald's czy KFC). 
(źródło: http://www.karointhekitchen.com/z-miesem/steki-i-sos-z-marynowanego-pieprzu/)

Są to bardzo ważne stopnie wysmażenia steków. Poznanie smaku każdego z nich jest bardzo pomocne, bo w ten sposób odkrywa sie swoje upodobania w przypadku mięsa. Niektórzy twierdzą, że perfekcyjny stek jest gdzieś pomiędzy Medium Rare, a Medium (jeżeli kiedykolwiek ogladaliście jakiś program kulinarny o mięsach to już wiecie, czemu mówi się o "pięknym różowym środku"). Właśnie przy tych typach przygotowania steku otrzymujemu niesamowitą mieszankę soku i samego mięsa, która sprawia, że podczas jedzenia nie żujemy gumy, a smakujemy delikatny i soczysty kawałek. Przy nie tylko wybitnych kawałkach mięsa (posiadające certyfikat), a też przy średniej jakości miesię stopień wysmażenia jest bardzo ważny. Źle wysmażony stek, nieważne z jak fantastycznej hodowli może stracić całe swoje piękno przez pozostawienie go na ogniu na jedną lub dwie niepotrzebne minuty, a z drugiej strony dobre przygotowanie słabego kawałka mięsa może wydobyć z niego więcej smaków niż się spodziewaliśmy.

 3. Podanie
Nareszcie nasz stek został zdjęty z patelni. Jednak co teraz? Fryteczki? Ziemniaczki? 
Tutaj znowu możemy się pobawić.
Zazwyczaj jest tak, że dobrze przygotowany stek powinien być podowany z lampką czerwonego wina (zawsze czerwonego jeżeli chodzi o steki, ale można wybierać jeżeli chodzi o smak wina), które wydobędzie jeszcze więcej z naszego mięsa. Jednak wiemy, że nie każdy może pić, ze względu na wiek lub stan zdrowia, więc skupmy się na to, co leży obok na talerzu. Tutaj, wolność. Można dać sałatę - np. z sosem vinaigrette lub dobrze przypieczone ziemniaki. A na sam wierzch głównego punktu naszego programu  - mięsa można położyć troszkę masła czosnkowego i patrzeć jak się rozpuszcza i pięknie oblewa stek. 


Mam nadzieje, że teraz rozumiecie. Nie można wsadzać każdego typu mięsa do tego samego wora. Trzeba próbować i kombinować. Nie lubisz schabowego? To spróbuj w ten sam sposób przygotować karczek. O wiele lepiej. Jest tyle różnych typów mięs do spróbowania, w tylu różnych formach, że szkoda ograniczać się do grillowanego kurczaka (bez obrazy dla grillowanego kurczaka, jest bardzo dobry) czy mięsa, które pozostaje z bulionu na rosół. Nie wspominam już o rybach, których też jest mnóstwo. 

Wesołych (i smacznych) Świąt!

                                                                                                              
                                                                                                                  Barbara Węgrzyn






Czytaj

Skiring




Połączcie konia i narty... co wyszło?
Na pewno nie jedni z was jeżdżą konno. Znacie klasyczną jazdę. Koń, ty, siodło, ogłowie i w teren. Ale czy znacie inne, niezwykłe możliwości zabawy ze swoim ukochanym stworzeniem. Mamy zimę. Wykorzystajmy to.
Dziś chciałam opowiedzieć wam o Skiringu . Jest to sport zimowy. Jeździsz na nartach, lub w przypadku Ski-Skiringu na desce, a koń w pełnym galopie ciągnie cię za sobą. Jedyną możliwością panowania nad zwierzęciem są długie sznurki à la ogłowie. Jeśli już zamierzasz spróbować bądź pewien że koń będzie cię w każdym momencie słuchał, musisz umieć jeździć na nartach lub snowboardzie doskonale ale najważniejsze jest opłacone ubezpieczenie.. 
Mogę prywatnie się wyrazić że to niezwykły sport. Mnie i konia na którym jeżdżę bardzo to do siebie przywiązało a on oduczył się kopać ludzi za sobą. Było naprawdę fajnie, choć nie galopował, zbyt bym się bała.  
Do odważnych świat należy. Zachęcam do spróbowania.
Cristiana


(zdjęcie: National Geographic)
Czytaj

Idą Święta

  Witajcie!
        Nie będę oryginalna, ale napiszę o czymś, co jest związane ze zbliżającymi się Świętami Bożego Narodzenia. Tematem tego artykułu będą bowiem Targi Bożonarodzeniowe.
         W Krakowie w tym roku Targi trwają od 25 listopada do 26 grudnia. Niech się więc spieszy ten, kto jeszcze nie był, a chce się wybrać! A pójść warto! Polecam! :) ;)
Można posłuchać kolęd i świątecznych piosenek prosto ze sceny obok Ratusza. Idąc od ulicy Świętej Anny, przekroczywszy zieloną bramę, naszym oczom ukaże się głąb jarmarku na płycie Rynku.
           Inauguracja krakowskich Targów odbyła się 25 listopada poprzez uroczyste zapalenie lampek na choince na Rynku Głównym. Jarmark zakończy wspólne kolędowanie przy pomniku Adama Mickiewicza 26 grudnia o godzinie 14.00. Jednak część straganów świątecznych pozostanie aż do 8 stycznia.
            Pytanie: jakie smakołyki można tam znaleźć? Stoiska z przeróżnymi pierniczkami z napisami z lukru, ciastami, ciastkami, krówkami, tartami. Znajdują się tam też miejsca, w których do kupienia nawołują nas bombki, świece, stroiki, szopki, ceramiczne wyroby, biżuteria, pocztówki, kalendarze, drewniane zabawki, aniołki, szkło artystyczne, wyroby z filcu, wełny, drewna, słomy, siana, sukna, skóry.
              Myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie, jeśli tylko dobrze się rozejrzy.
Ja już byłam, a Wy? :) :) :) :)

                                                                                                                                      Julka Franaszek

Dzięki. Miłego wieczoru! ;)

Czytaj

Dzieje Muzyki: Barok




















W moim ostatnim artykule pt. ,,Muzyka zapomniana" opisałam w skrócie muzykę starożytności, średniowiecza i renesansu. Był to zarazem wstęp do całego cyklu o muzyce klasycznej - ,,Dzieje Muzyki"

Po epoce renesansu (ok. XVIIw.) nastała epoka baroku, w której ponownie zaczęto za najwyższą wartość uważać Boga. Pragnięto ukazać jak najlepiej Jego potęgę, a robiono to stawiając monumentalne budowle z przepięknymi ornamentami, wykonanymi z wielką dbałością o szczegóły. To samo tyczyło się muzyki. Cechowała się pełnością formy i dużą ilością zdobień. Najważniejsza zmiana polegała na wprowadzeniu trybów dur-moll. Akordy zaczęto budować według ściśle określonych zasad. Stanowiły w utworze potężne filary, które pomagały utrzymać napięcie, a w końcu prowadziły do rozwiązania. 

Kompozytorzy

Jednym z najwybitniejszych kompozytorów baroku jest Jan Sebastian Bach. Skomponował on ponad 1000 utworów (wiele z nich niestety zaginęło) na instrumenty solowe (organy, klawesyn) jak i równie na chór i orkiestrę symfoniczną. Był mistrzem muzyki polifonicznej (wielogłosowej). Doprowadził do perfekcji barokową fugę i poświęcił jej cały zbiór utworów (DWK). Zmarł w roku 1750, a datę tę uznaję się za koniec epoki baroku.

Kolejnym wielkim kompozytorem jest Antonio Vivaldi. W przeciwieństwie do Bacha nie pisał utworów solowych na organy i klawesyn. W jego twórczości dominują koncerty (ponad 500) sam zaś był skrzypkiem. 
Sławę zyskał dopiero na długo po śmierci, za życia pojawiał się jedynie w anegdotach o księdzu, który wybiega w czasie mszy do zakrystii, aby pisać kolejne utwory.

Innym wspaniałym kompozytorem jest Georg Friedrich Händel. Zaczął on łączyć w swojej muzyce style wywodzące się z różnych krajów Europy. Stopniowo redukował też polifonię na rzecz homofonii (jeden główny głos i jego akompaniament). W jego kompozycjach pojawiały się niemalże wszystkie ówczesne gatunki muzyczne, w tym np. opera.

Jest jeszcze wielu innych wybitnych kompozytorów, np. Domenico Scarlatti czy Claudio Monteverdi, jednakże niestety w tym artykule musiałam ich już pominąć. Zachęcam do wysłuchania utworów, zamieszczonych poniżej. 

Ponadto zainteresowanych zapraszam do wysłuachania koncertu muzyki barokowej w wykonaniu Orkiestry Barokowej Krakowskiej Akademii Muzycznej, który odbędzie się dnia 18 grudnia o godzinie 18:00 (aula Florianka ul. Basztowa)

1. Jan Sebastian Bach - toccata i fuga d-moll

2. Utwory Jana Sebastiana Bacha, w wykonaniu Glenna Goulda na fortepianie

3. Antonio Vivaldi - koncert na dwoje skrzypiec a-moll

4. Georg Friedrich Händel - Sarabanda ze Suity nr 4 d-moll
                                                                                                                                       Julia Piasecka
Czytaj

5 pomysłów na drugie śniadanie do szkoły


http://www.keterhatorah.com/wp-content/uploads/2016/06/wrap.jpg
Kto z nas jest w stanie przetrwać dzień w szkole bez czegoś do zjedzenia? Prędzej czy później nawet najtwardszy i najbardziej wytrwały zawodnik się złamie i weźmie gryza kanapki od kolegi lub kupi drożdżówkę w sklepiku. Jak pisałam niedawno w moim poście o 5 dobrych nawykach, warto jeść zdrowo. Tylko dlaczego często jest to dla nas trudne i kłopotliwe? Czy jesteśmy skazani na nudne kanapki z wędliną do końca edukacji? Nie, jeśli poznamy kilka sposobów na pyszne i łatwe w przygotowaniu przekąski ;)

 TIP: Warto przygotowywać jedzenie wieczór przed - oszczędzi Ci to niepotrzebnej bieganiny i stresu związanego z wizją spóźnienia się na autobus.

1. Ruloniki rozmaitości

http://www.keterhatorah.com/wp-content/uploads/2016/06/wrap.jpg
To zdecydowanie mój numer jeden wśród pomysłów na drugie śniadanie. Zawinąć możesz dosłownie wszystko i we wszystko. Wystarczy zamienić kromkę na naleśnik, tortillę czy nawet wodorosta nori (wersja dla sushiżerców) by urozmaicić śniadanko.

Do środka rulona możesz wepchnąć co tylko chcesz. Ja najchętniej smaruję zwykłego lub wegańskiego naleśnika pesto lub hummusem, a potem układam w pasy pokrojone warzywa, które mam w domu (zazwyczaj marchewka, pomidor, papryka), a potem kładę sałatę, rukolę albo kiełki na wierzch. Potem nasze śniadanko należy porządnie i dokładnie zrolować - nie chcemy przecież znaleźć kawałków warzyw w zeszycie do polskiego. Efekt jest superaśny! Teraz możesz zapakować swojego wrapa w folię aluminiową lub włożyć do śniadaniówki.

Cieplutko zachęcam do modyfikowania powyższego przykładu według własnych potrzeb. Jeśli w przeciwieństwie do mnie jesteś mięsożercą, nie wahaj się wpakować do rulona kawałków kurczaka, wędliny czy tuńczyka. Natomiast jeśli masz ochotę na coś słodkiego i zapychającego, koniecznie wypróbuj naleśnika wysmarowanego masłem orzechowym z całym bananem w środku i pokrojonego na małe cząsteczki, przypominające sushi. Pychota!

Ruloniki są moim zdaniem najlepszym pomysłem na śniadanie. Do środka możesz wpakować, co tylko chcesz, a sam wrap jest wygodny w transporcie i jedzeniu. Żadnych łyżeczek i wypapranych buzi.

2. Misz-masz, czyli sałateczki

Znalezione obrazy dla zapytania salad lunch 

Podobnie jak z pysznymi rulonami, składniki sałatki dobierz według własnego uznania. W przyrządzaniu sałatki nie ma żadnej filozofii - po prostu pokrój swoje ulubione warzywa lub owoce i zapakuj do szczelnego pudełeczka (nie zapomnij o łyżeczce!). Do warzywnej sałatki polecam również dodanie czegoś ciekawego, przebijającego warzywną nudę. Może ryż albo makaron? A kiełki, rzechy, tuńczyk, ciekawa przyprawa? 

Mieszaj składniki, twórz nowe smaki, a przekonasz się, jaką frajdą jest przygotowywanie dla siebie jedzonka!

3. Po prostu warzywa i owoce

Kiedy nie masz czasu na przygotowanie żadnego z powyższych śniadań, weź byle jaki owoc. Wiedziałeś, że banan wspomaga pracę mózgu i ma dużo kalorii? Banan to jeden z lepszych owoców na szybkie śniadanie. Jeśli nie lubisz bananów, spróbuj jabłek (niektórzy mają po nich jeszcze większego kopa niż po bananie). Świetną energię dają także truskawki, ananas, papaja i pomarańcze, ale często trudniej je zdobyć. Dlaczego owoce wyzwalają tyle energii? Zawierają one węglowodany proste, ponad połowa kalorii z surowych owoców zamienia się się w energię.

Kto z nas nie lubi sobie trochę pochrupać? Zamiast czipsów lepiej pokroić sobie trochę marchewki i poczuć się jak króliczek. Ogórek pokrojony w paseczki to też świetne wyjście.

Jeszcze jednym wyjściem jest smoothie, czyli zmiksowane owoce w formie pitnej. Tutaj więcej pomysłów i przepis.

4. Jeszcze owsianka nie zginęła

 Znalezione obrazy dla zapytania oatmeal tumblr
Owsiane płatki błyskawiczne to cud na ziemi. Zalewasz wrzątkiem i gotowe. Dodaj do nich co chcesz: orzechy, awokado, jakieś jagódki, banany...... Poniżej cudowna grafika dla inspiracji.

https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/736x/f9/10/7e/f9107e3069b14e5841a14667afd785e6.jpg

5. Kawa czy herbata?

 Znalezione obrazy dla zapytania coffee or tea
Sam zdecyduj czy jesteś #teamcoffee czy #teamtea, ale nie możesz zaprzeczyć, że termosik pełen cieplutkiego napoju jest zbawieniem w zimie.



Mam nadzieję, że ten post pomoże Ci w Twojej kulinarnej przygodzie. Pamiętaj, że najważniejsze w każdym śniadanku jest to, by Ci smakowało i było zdrowe. Cała reszta zależy od Twojej wyobraźni!

Smacznego!
Sonia Raputa
Czytaj

Przyszłość?


Sztuczna inteligencja- pojęcie niczym z filmu science-fiction, lekko abstrakcyjne i odległe, jednakże ostatnimi czasy okazuje się, że wcale nie tak bardzo i nie mam tu na myśli zbiegłych robotów, bądź nieudanych eksperymentów szalonych naukowców.

Niedawno, gdyż w październiku ubiegłego roku, oddział dobrze wszystkim znanej firmy Google stworzył nie tyle co robota, a program komputerowy do zawodowej gry w planszówkę o nazwie Go (Baduk).


Baduk jest najstarszą strategiczną grą planszową, w którą gra się do dzisiaj.  Wynaleziono ją ponad 5000 lat temu w starożytnych Chinach. Rozgrywana jest przez dwóch graczy (czarny i biały kamień), a celem każdego z nich jest otoczenie i zajęcie większego terytorium planszy (standardowe plansze mają wymiary 19x19). Za zwycięzcę zwyczajowo uznaje się gracza, któremu udało się zająć ponad 50% planszy.

Przecież nic w tym trudnego, można sobie pomyśleć. No tyle tylko, że ilość możliwych ruchów jest większa niż liczba wszystkich atomów we wszechświecie. A i jeszcze, skoro szachy nazywane są królową gier planszowych, Go można bez problemu nazwać ich cesarzem.

Nauczenie się gry w Baduka nie jest trudne (sama próbowałam przez wakacje i dzięki kursom online udało mi się w miarę "ogarnąć" podstawy), lecz nawet jeśli nauczycie się już w miarę grać, to o ile nie znacie nikogo, z kim moglibyście pielęgnować swoje umiejętności, życzę Wam powodzenia, gdyż w Go nie da się grać z komputerem.

Co sprowadza nas do niebywałego wynalazku jakim jest - AlphaGo.

Jak wspomniałam wcześniej, jest to program komputerowy, niezwykły program komputerowy. Skoro maszyna z kompletnym, zamkniętym systemem oprogramowania nie jest w stanie przewidzieć niemalże nieskończonej liczby ruchów, algorytm AlphaGo oparty został w dużej mierze na kilku programach, które upodobniły go w sposobie działania do ludzkiego mózgu (co już samo w sobie jest niebywałym osiągnięciem).

Najważniejszym z tychże programów jest- Monte-Carlo Tree Search (MCTS), używany przy tworzeniu większości sztucznych inteligencji, których celem jest ogólnie granie we wszelkiego rodzaju gry. Najprościej mówiąc jego system działania polega na przeprowadzaniu symulacji po każdym dopuszczonym ruchu przeciwnika, a następnie wybór tego ruchu po którym najwięcej symulacji zakończyło się wygraną. Dzięki temu, program dosłownie uczy się na własnych doświadczeniach.


Po stworzeniu czegoś tak wspaniałego i rewolucyjnego, Google chciało sprawdzić, jak ich wynalazek spisze się w praktyce. Wyzwali na pojedynek obecnego mistrza świata w Baduka- pana Lee Sedol'a (z rangą 9-dan, czyli najwyższą obecnie możliwą), który przyjął wyzwanie i w marcu tego roku odbyło się 5 rozgrywek między komputerem, a człowiekiem. Końcowy wynik był następujący: 4 dla AlphaGo i 1 dla Lee, przy czym w ostatniej rozgrywce mężczyzna postanowił się poddać.

(tutaj znajduje się link do 1. rozgrywki, tylko, że cały filmik trwa 4 godziny)

Wynik ten może się wydawać zastraszający. W końcu maszyna praktycznie wygrała cały turniej, jednakże program AlphaGo nie jest jeszcze idealny i wymaga dopracowania. Niektórzy są zdania, że gdyby pozwolić komputerowi rozegrać np. milion więcej rozgrywek, to w końcu byłby w stanie pokonać Lee Sedol'a nawet ten 5. raz. No tak, tylko, że idąc tym tokiem myślenia, mistrz sam mógłby rozegrać milion całkowicie innych rozgrywek.

Spekulować na ten temat można by bez końca, ale jedno jest pewne-  przyszłość, w której coraz więcej zwyczajowo naturalnych i niezmiennych rzeczy, będzie przejmowanych przez technologię, robi się nam bliższa. Pytanie tylko, czy wyjdzie nam to na dobre i czy są sfery istnienia, na które nie będziemy mieć nigdy wpływu?

Ciekawy filmik objaśniający po krótce istotę AlphaGo

                                                                                                                                             
                                                                                                                                                 Pola Rymar





Czytaj

Spokojnie, to tylko sen...



Spróbuj przypomnieć sobie swój ostatni sen. 

Jaki był? Jak długo trwał? Rozpoznajesz tam kogoś? Co czułeś?


Jestem pewna, że każdy pomyślał teraz o czymś zupełnie innym. Może przypomniał Ci się teraz Twój koszmar albo może jakiś słodki sen. Może Twoje sny są powtórką tego, co wydarzyło się dzień wcześniej albo tak naprawdę nigdy nie układają się w żadną sensowną całość. W tym poście postaram się napisać o tym, czym jest sen i o tym, dlaczego śnimy.


Sen?

Mówiąc o śnie możemy tak właściwie mówić o dwóch różnych rzeczach.
  1. Sen - stan czynnościowy ośrodkowego układu nerwowego, cyklicznie pojawiający się i przemijający w rytmie dobowym, podczas którego następuje zniesienie świadomości i bezruch.
  2. Sen - marzenie senne - seria obrazów, dźwięków, emocji, myśli i innych wrażeń zmysłowych pojawiająca się podczas snu.
Aby zrozumieć, dlaczego doświadczamy marzeń sennych, musimy najpierw zrozumieć czym one są, a wydaje mi się, że ta sucha definicja do tego nie wystarczy.

Sny są czymś niezwykle tajemniczym i skomplikowanym. Choć mamy z nimi do czynienia od praktycznie zawsze, mało kto zastanawia się ich istotą. Wydają się nam dosyć oczywiste: raz je pamiętamy, raz nie... ot tak, sobie są co jakiś czas.
Jednak sny są czymś naprawdę fantastycznym. Dawniej ludzie myśleli, że sny są innym światem, do którego jesteśmy w stanie przejść tylko zasypiając. Profesjonalne, naukowe badania zostały prowadzone nad marzeniami sennymi dopiero około końca pierwszej połowy XX wieku. Wtedy to wyznaczono fazy snu. (Ciekawy artykuł na ich temat.
Główne fazy snu to NREM (non-rapid eye movement) i REM (rapid eye movement). NREM to faza snu charakteryzująca się wolnymi ruchami gałek ocznych, jest to tzw. sen głęboki lub wolnofalowy. W tej fazie następuje głęboki wypoczynek. Faza ta pojawia się szybko po zaśnięciu i trwa ok. godziny. Następnie pojawia się faza REM. Na tym etapie snu występuje wysoka aktywność mózgu, oddech jest nieregularny, wzrasta częstość skurczów serca. Fazy te przeplatają się podczas normalnego 8-godzinnego snu.(Cudowny artykuł na ich temat.) To dzięki tym etapom jesteśmy w stanie zobaczy obrazy w śnie, usłyszeć dźwięki itd. Nasz mózg jest rzeczywiście niezwykły.

Jednak wszystko to, co dzieje się w naszej głowie nadal nie jest wystarczającym opisem tego, co się dzieje. Przecież sama nauka nie wystarcza. Dodajmy jeszcze trochę psychologii i domniemania.

"Sigmund Freud, który odmienił na zawsze oblicze psychologii przez upowszechnienie pojęcia podświadomości, twierdził, że sny to forma wyrażająca ukryte ludzkie pragnienia. Ukrywamy je dlatego, że są bolesne, wywołują frustrację, albo zagrażają integralności psychicznej. Można powiedzieć więc, że sen to „Twoja chwila prawdy”. Podczas tej chwili masz okazję, żeby odtworzyć wszystko, co tkwi gdzieś w Tobie, choć nawet nie masz o tym pojęcia, może to odrzucasz, może nie masz czasu, żeby o tym myśleć albo inni tłumią w Tobie te myśli. Jednak teoria Freuda pozostawia jeszcze wiele do powiedzenia.
Alfred Adler, uczeń Freuda, uważał, że sny wzmacniają każde z naszych dziennych uczuć. Jeśli więc w rzeczywistości odczuwamy lekki lęk, we śnie będzie on nasilony do postaci koszmaru.
Psycholog francuski Paul Diel dowodził, że sny kontynuują nasze myśli i rozważania z jawy. Są tak złożone, kolorowe i niesamowite, ponieważ tak samo złożone są nasze pragnienia i tak wiele jest możliwości ich zaspokojenia.
Za to Crick i Mitchinson byli zdania, że sny porządkują i układają „w odpowiednie szufladki” nagromadzone w ciągu dnia informacje i wrażenia, zapobiegając przerodzeniu się niektórych z nich w obsesje.
I na koniec ciekawy pogląd Jouveta, który uważał, że sny to wyraz naszej niepowtarzalności i indywidualności, że są tym, co odróżnia nas od innych i czyni wyjątkowymi. "W snach pozbywamy się narzuconych przez społeczeństwo uniformów i masek, a także wzmacniamy to, co zadecydowało o kształcie naszej prawdziwej osobowości. W bezpieczny sposób buntujemy się w nich przeciw wpływom środowiska dążącego do upodobnienia wszystkich jego członków."

Symbolika Snów

Co ciekawe w snach ludzie doszukują się symboliki nawet pojedynczych przedmiotów. 
Przykładowo pająk oznacza pomyślny znak symbolizujący szczęście i dobrobyt, oznacza też, że niedługo zaspokoimy nasze ambicje, a jeśli pająk ten siedzi sobie na pajęczynie to otrzymamy niespodziewane wsparcie w ich realizacji. Kiedy śnimy o magii może to znaczyć, że czeka nas wielka zmiana. Doczytałam się też, że sny o hamakach mogą mówić nam o naszym egoizmie, a tajfuny dają nam znak, żeby słuchać rad od przyjaciół.
Nie mam pojęcia na ile akuratna jest taka symbolika, może rzeczywiście hamaki zawierają tajemnice mojej psychiki. Kto wie...?
Czego jestem pewna, jest to, że sny coś znaczą. Każdy z nas posiada klucz do ich odczytania, nawet jeżeli jest nim pająk. Sny tworzymy my sami, więc ,choć jest to trudne, my samy też jesteśmy w stanie je zrozumieć. 

Może to dzięki nim odkryjemy prawdę o nas, rozwiążemy problemy, coś sobie uświadomimy.
Wierzę, że sny nie są tylko bezsensownymi obrazkami, a czymś co sami chcemy sobie powiedzieć.

Mam nadzieję, że choć trochę Was zaciekawiłam. Zapraszam do lekturek z linków :)
Dobranoc, 
Słodkich Snów.

Maja Torbacka




Za wszelkie błędy przepraszam.
Swoją wiedzę czerpałam, nie ukrywam, z internetu.
Więcej linków:

Czytaj

Ciemniejsza strona fandomu

(Mimo że nie umiem być śmieszna, post ma humorystyczny charakter, więc nie bierzcie wszystkiego na poważnie)

Bycie fangirl czy fanboyem, pomyślicie, to przecież super zabawa! Takie coś, to możliwość poznania ludzi przez internet, poprawienia angielskiego (bo przecież jakoś ich trzeba zrozumieć), czy odkrycia zupełnie nowych rzeczy. Nie można z tym się nie zgodzić – fandom to naprawdę świetna sprawa i niesamowite doświadczenie.
Do czasu.
Jeśli odnosisz wrażenie, że właśnie wchodzisz w ten magiczny świat fangirlingu i jeszcze widzisz wyjście – uciekaj. Byle szybko, bo potem nie ma drogi ucieczki.
Ta grafika obrazuje to dokładnie. Przyswojcie sobie ją dobrze, żeby nie popełnić tego błędu.
Ale dobra, dlaczego warto uciekać?
Wyobraźcie sobie sytuację, że jednak wpadacie w ten wir fangirlingu i tak jak ja trafiacie koniec końców do jednego, bądź też kilku (wersja dla odważnych) fandomów. Tutaj przydałaby się uwaga: nie Wy wybieracie idoli. Idol wybiera Was.
Waszym wybrankiem staje się pewien bardzo miły człowieczek, którego w sumie nie znacie i prawdopodobnie nie będziecie mieli możliwości poznać, ale fascynacja jest silniejsza od Was i ta oto osóbka kradnie Wasze serce szybciej, niż jesteście sobie to w stanie wyobrazić.
Już na początku spotykają Was przeciwności losu, ponieważ nie zawsze trafiacie na milutkie osoby, a jako świeże mięso doświadczone fejmy najczęściej będą chciały Was zjeść, bo nie pamiętacie rozmiaru buta swojego idola. Tak, trafiliście do Mordoru. Biegnij się uczyć, żeby przeżyć.
Prawdopodobnie w Waszej głowie rodzą się wyobrażenia, jakby to było, gdybyście byli z nim bądź też nią w związku, ale hola hola! Nie zapominajcie: jest z Australii. I jest gejem.
Jest gejem z Australii, na dodatek są plotki, że zajętym.
Jest zajętym gejem z Australii i w dodatku 6 lat starszym.
Jest 6 lat starszym zajętym gejem z Australii który nie wie o waszym istnieniu. I na dodatek jest sławny.
Cóż.
Powiedzmy, że racjonalizm bierze górę i jednak przekonujecie siebie, że z tego nic nie będzie. To jednak nie koniec, bo z czasem, gdy poznajecie coraz więcej osób w fandomie i oglądacie coraz więcej materiałów związanych z nim zauważacie tą jedną małą osóbkę, która wydaje się być blisko niego. Bardzo blisko niego.
W tym momencie Wasza głowa znowu zaczyna łączyć drobne fakty ze sobą i w sumie stwierdzacie, że to nie jest takie głupie, aby zacząć ich shipować (shipowanie – łączenie ludzi ze sobą w pary, najczęściej romantyczne; ship – owa para). Nagle okazuje się, że w sumie to inni też ich shipują, a na dodatek piszą fanfiction o nich, tworzą urocze filmy, rysują fanarty... mija trochę czasu, a stają się Waszym OTP (one true pairing – wasz ulubiony ship) i właściwie to stwierdzacie, że po co wam druga połówka, skoro wszystkie Wasze romantyczne uczucia przelewacie na życie tej dwójki, która prawdopodobnie nawet nie jest ze sobą i tak jak w moim przypadku uświadamia to Wam w najgorszym możliwym momencie.
Oczywiście, zawsze jest możliwość, że w Waszym przypadku stanie się cud i unikniecie typowego, fandomowego shipowania. Jeśli tak – gratuluję. Unikacie ciemnego zakątka. Ale! Nie zapominajcie, że Wasz idol ma własne życie, o którym, jako członkowie jego fandomu jesteście zobowiązani wiedzieć.
Wszystko jest super do czasu, kiedy okazuje się, że wybranek Waszego serca jednak nie jest w tej samej strefie czasowej i Wasz zegar biologiczny zaczyna mieć 2 wersje – prowadzę realne życie i prowadzę życie fangirl. Trzymajcie się przy tym pierwszym, bo z drugim nigdy nie dojdziecie do ładu, chyba, że ktoś znajdzie sposób, jak sprawić, żeby czas w Australii, Kalifornii, Korei i Polsce był taki sam.
Weźmy przykład z życia codziennego: mamy 20 ton piasku... (dobra to było nieśmieszne, wybaczcie). Jutro macie sprawdzian z historii i kartkówkę z chemii, a właściwie to już dzisiaj, bo jest pierwsza w nocy. Jednak zostało Wam do przeczytania jeszcze z 10 rozdziałów fanfiction, które prawdopodobnie skończy się tak jak myślciie (spoiler: tak, będą razem), a na dodatek w miejscu gdzie są Wasi idole, jest dopiero osiemnasta, co znaczy, że jeszcze bardzo wiele się może stać. Wspominałam o tym koncercie, który zaczyna się za godzinę?
Każdy człowiek pomyślałby, że rozsądnie będzie pójść spać, ale tutaj mechanizm działa inaczej – w życiu fangirls nie ma miejsca na sen. Lepiej już wybierz, w którym kubku będziesz pił kawę każdego dnia, aby wytrzymać.
Nie lubisz kawy? Masz problem.
Ach, jeszcze jedna kwestia: spotkanie idola. Mało prawdopodobne jest to, że staniecie się najlepszymi przyjaciółmi, będziecie razem chodzić do maka i na spacery, ale wyjazd na koncert i dwuminutowa rozmowa z nim jest całkiem prawdopodobna. Całkiem.
Chyba, że najbliższy koncert jest w Niemczech (a to i tak już świetna perspektywa), a Wy tam nie pojedziecie, z powodów oczywistych.
Co zrobić? Namówić go, aby przyjechał do Polski?
Niestety w większości przypadków to nie działa, dlatego trzeba ruszyć po skuteczne metody – kupowanie płyt i merchu. Wszystko jest super, chyba że musicie płacić za płytę więcej niż za podręczniki (w sumie to po co one komu?) i sprowadzać ją z drugiego końca świata. Wtedy przestaje już być fajnie.
Ale hej, nie traćmy nadziei! Kiedyś przecież na pewno ich wszystkich spotkamy!
Tyle że najbardziej realną perspektywą wydaje się być Sąd Ostateczny.

W tym momencie myślisz sobie, że to czas uciekać. Tak, to zdecydowanie czas uciekać. Ale pamiętaj – wyjście nie istnieje.

Dorota Meszka


Czytaj

Być szarym człowiekiem


Kim jest dla ciebie ktoś, kogo nazwałbyś “ciekawym”? Czy to ktoś, kto na co dzień zajmuje się czymś niezwykłym? Ktoś, kto kieruje się w życiu interesującymi przekonaniami? A może ktoś, kto intryguje cię osobowością?

Kiedyś prowadziłam dyskusję z kilkoma ludźmi na temat tego, jakie osoby uznają za ciekawe i okazało się, że tak naprawdę każdy z nas może mieć inne zdanie na ten temat. Mój młodszy brat na przykład uważa, że najbardziej interesowałaby go persona, która prowadzi ekscytujący tryb życia. Ktoś inny stwierdził, że ważnym czynnikiem w tej kwestii okazałaby się nieszablonowość i nonkonformizm.

Wydaje mi się, że tak właśnie społeczeństwo definiuje przymiotnik “ciekawy”: intrygujący, odstający od reszty, taki, który chcielibyśmy bliżej poznać. Słownik PWN również utwierdza nas w przekonaniu, że ciekawy to inaczej “budzący zainteresowanie”.

Kiedy większość ludzi, a zwłaszcza uczniów, myśli jednak o samym sobie, częstą odpowiedzią na pytanie “jak interesującym człowiekiem jestem?” jest “w ogóle” lub “prawie wcale”. Większość z nas jest postrzegana jako szary lud, nudny tłum i zwyczajni gimnazjaliści, którymi nie warto sobie zawracać głowy. Czy tak jednak jest naprawdę?

Dzisiaj chciałabym wam przypomnieć o czymś, co uchodzi za niesamowicie sztampowe stwierdzenie, a jednak jest przecież tak aktualne: każdy z nas jest wyjątkowy. Przekonałam się o tym z chwilą, kiedy zaczęłam dostrzegać w innych ludziach ich własne historie: każdy z nas przecież swoją ma i jest ona całkowicie niepowtarzalna. Owszem, zdarzają się osoby podobne do nas, ale przecież nikt inny na świecie, w całym biegu czasu ani przestrzeni, nigdy nie będzie taki, jak my, bo nigdy nie będzie nami. Każdy z nas jest indywidualną istotą ludzką i każdy z nas jest osobną gwiazdą, która nie musi podążać za trendami ani upodabniać się do innych, tak samo jak nie musi na siłę robić z siebie kogoś “specjalnego” na pokaz, żeby być kimś uznawanym za “interesującego”.

I jeszcze jedno: nie musimy starać się na siłę tylko po to, żeby być przez kogoś zauważeni. Nie musimy za wszelką cenę starać się być zapamiętanym przez ludzi, których pamięci - jeżeli by się nad tym dobrze zastanowić - zupełnie nie potrzebujemy.

Znam wielu, którzy nie robią na co dzień absolutnie nic poza tym, co dla każdego innego szarego obywatela i przeciętnego zjadacza chleba nie wyróżnia się niczym szczególnym.

Ale ci właśnie są dla mnie najważniejsi w życiu.

I jestem pewna, że ty też masz takich 

szarych ludzi.

Caché
Czytaj

Historia skautingu


Dziś co nieco o historii ruchu skautowego, z którego wywodzi się i polskie harcerstwo. Jak to się zaczęło? Kto wpadł na pomysł takiej „zabawy”? Zapraszam do czytania.

W 1857r. rodzi się Robert Stephenson Smyth Baden-Powell – pan, który od małego zamiast siedzieć przy książkach i się uczyć, biegał po miejskich parkach w Londynie i zastanawiał się jakby to było, gdyby był w lesie. Kiedy przeprowadził się do domu nad rzeką bieganie przestało mu wystarczać i zaczął żeglować wraz z braćmi, którzy wołali na niego Ste. 


Jako młodzieniec wstąpił do wojska. Wałczył w Indiach i w Afryce. Podczas obrony Mafekingu zauważył, że drobne zadania, takie jak: przekazywanie informacji czy wartowanie można powierzać młodszym. Działający podczas tej walki oddział służących chłopców sprawdził się świetnie i tym samym potwierdził jego przemyślenia. 

Po skończeniu wojskowej służby postanowił wdrożyć swój nowo-powstały plan w życie. Zorganizował próbny obóz skautowy dla chłopców na wyspie Brownsea, napisał kilka książek, a najważniejszą stała się pozycja: „Scouting for Boys”, od której zaczyna się historia naszego polskiego harcerstwa (ale to kiedy indziej). Na pierwszym skautowym zlocie nazwanym Jamboree Wilk, który nigdy nie śpi (tak przezwano bohatera tego artykułu) został Naczelnym Skautem Świata.

W tym samym czasie siostra Bi-Pi (kolejne przezwisko Roberta) – Agnes tworzyła ruch skautek. Potem do jej działalności dołączyła Olave Baden-Powell – żona Baden Powella.



I tak historia się pisała. Coraz więcej rzeczy organizowano i przyznawano coraz więcej orderów za zasługi, aż w końcu nazbierało się ich 24 dla samego lorda Powella. Skauting działa do dziś i ma się dobrze, jest pierwowzorem dla wielu organizacji. Oby nadal nas inspirował.

Zdjęcia (źródła):
http://akataleptik.webnode.sk/co-je-skauting/historia-skautingu/
http://zhpzyciem.eu/olave-baden-powell/
https://pl.wikipedia.org/wiki/Agnes_Baden-Powell
https://pl.wikipedia.org/wiki/Robert_Baden-Powell

Gosia Hopciaś
Czytaj