Całkiem niedawno postanowiłam przeczytać ponownie książki, którymi kiedyś się zachwycałam i sprawdzić, czy moje uczucie do nich nie wygasło. I tak zdjęłąm z półki Sashę i... powiem jedno: Nic się nie zmieniło! :)
Do dzisiaj nie wiem dokładnie, co kiedyś zmusiło mnie do kupienia tej książki w trybie prawie natychmiastowym, bo na pewno nie okładka. Ta jest wyjątkowo mało udana w porównaniu do treści, którą pod sobą skrywa. Sasha udowadnia prawdziwość stwierdzenia, że nie powinno oceniać się po okładce. Po lekturze tego ponad siedmiuset stronicowego dzieła (grubością niemal dorównuje Grze o tron Martina) mogę otwarcie przyznać, że pan Joel Shepherd jest dla mnie wielkim odkryciem zeszłych lat, a jego Próba krwi i stali zasługuje na jedno z wyższych miejsc w moim prywatnym rankingu ulubionych książek. Tylko dlaczego pan Joel nie jest doceniany w półświatku fanów fantastyki? Dlaczego? Ostatnimi czasy rzadko jakiekolwiek powieści zachwyciły mnie tak jak ta seria.
[Wybaczcie, że zaczęłam recenzję od oceny okładki, nic nie poradzę na to, że jestem prostym wzrokowcem. W każdej książce są rzeczy ważne i ważniejsze. Chyba nikt nie zaprzeczy temu, że treść książki niewątpliwie należy do tych drugich.]
Powieść Sasha jest pierwszym tomem tetralogii Próba krwi i stali pióra Joela Shepherda. Opowiada ona o losach Sashandry, kiedyś księżniczki Lenayin, która zrzekła się tytułu po śmierci ukochanego brata. Wraz ze swym mentorem, Kesslighiem wyrusza do Baerlyn, by tam doskonalić się w pradawnej sztuce walki zwanej svaalverd. Wybiera życie wśród pogańskiego ludu goeren-yai, wiernemu starym lenayińskim tradycjom. Jednak mimo zmiany otoczenia i próby porzucenia tego, kim się narodziła i z czym była związana, na Sashę czeka wiele wyzwań. Musi być gotowa stawiać czoła armiom i spiskom, choć nie pomaga jej w tym dziki, buntowniczy charakter i nieokrzesany, gorący temperament. Kiedy w Lenayin wybucha konflikt między pogańskim górskim ludem, a nizinną arystokracją, wierzącą w nowych bogów z południa, Sasha musi dokonać wyboru między swą rodziną, a nowym życiem, które pokochała. Należy do obu światów, a jednocześnie do żadnego z nich.
Początki nie były łatwe, a zwłaszcza pierwsze kilkadziesiąt stron, które atakują trudnymi pojęciami i otwarciami mnóstwa przeróżnych wątków. Do teraz łamię sobie język na wyrazach takich jak goeren-yai, Cronenverdt czy Terjellyn. Choć zawsze narzekam na mnogość wątków, intryg, postaci i informacji o historii świata fantastycznego, to w skrytości ducha uwielbiam podobne smaczki w tego typu powieściach. Podobnie było z Grą o tron, która niesłychanie trafiła w moje klimaty i gust. Swoją drogą, w Sashy można wyczuć inspirację powieścią Martina, jednak to chyba typowe dla gatunku high fantasy. :)
Jak już napisałam, na początku trzeba się trochę wysilić, by się połapać w skomplikowanym nazwach, lecz resztę książki czyta się gładko i przyjemnie. Narracja jest potoczysta, opisy w sam raz, dialogi naturalne. Ogromnym atutem są różnorodni bohaterowie, nie tylko pod względem wyglądu, wierzeń i zachowań, ale także moralności. Nikt w tej powieści nie jest do końca dobry, ani do końca zły, co ożywia postacie. Oczywiście, trudno nie polubić tytułowej i zarazem głównej bohaterki, Sashy, która, choć lekkomyślna, pochopna i często arogancka oraz egoistyczna, potrafi być życzliwa, współczująca i dowcipna.
W powieści spodobał mi się także sposób prowadzenia historii przez wszechwiedzącego narratora, ukazującego konflikt w Lenayin z perspektyw różnych osób. Dzięki temu powieść intryguje, zaciekawia i zmusza czytelnika do pytania, które pisarze zawsze pragną usłyszeć: "Co będzie dalej?".
Nie zostaje mi nic innego, jak tylko szczerze polecić Wam Sashę. Powieść nie tylko fascynuje historią, światem i bohaterami - dzięki niej i uniwersalnym mądrościom w niej zawartych skłania do myślenia i odnoszenia pewnych sytuacji z książki do świata, w którym żyjemy. To książka pełna zawiłości i intryg, historia o wielkim potencjale, który zainteresuje każdego, kto lubi zatonąć na wiele godzin w obcym świecie i jego intrygach.
A pierwszy tom to dopiero początek niezwykłej przygody.
Do dzisiaj nie wiem dokładnie, co kiedyś zmusiło mnie do kupienia tej książki w trybie prawie natychmiastowym, bo na pewno nie okładka. Ta jest wyjątkowo mało udana w porównaniu do treści, którą pod sobą skrywa. Sasha udowadnia prawdziwość stwierdzenia, że nie powinno oceniać się po okładce. Po lekturze tego ponad siedmiuset stronicowego dzieła (grubością niemal dorównuje Grze o tron Martina) mogę otwarcie przyznać, że pan Joel Shepherd jest dla mnie wielkim odkryciem zeszłych lat, a jego Próba krwi i stali zasługuje na jedno z wyższych miejsc w moim prywatnym rankingu ulubionych książek. Tylko dlaczego pan Joel nie jest doceniany w półświatku fanów fantastyki? Dlaczego? Ostatnimi czasy rzadko jakiekolwiek powieści zachwyciły mnie tak jak ta seria.
[Wybaczcie, że zaczęłam recenzję od oceny okładki, nic nie poradzę na to, że jestem prostym wzrokowcem. W każdej książce są rzeczy ważne i ważniejsze. Chyba nikt nie zaprzeczy temu, że treść książki niewątpliwie należy do tych drugich.]
Powieść Sasha jest pierwszym tomem tetralogii Próba krwi i stali pióra Joela Shepherda. Opowiada ona o losach Sashandry, kiedyś księżniczki Lenayin, która zrzekła się tytułu po śmierci ukochanego brata. Wraz ze swym mentorem, Kesslighiem wyrusza do Baerlyn, by tam doskonalić się w pradawnej sztuce walki zwanej svaalverd. Wybiera życie wśród pogańskiego ludu goeren-yai, wiernemu starym lenayińskim tradycjom. Jednak mimo zmiany otoczenia i próby porzucenia tego, kim się narodziła i z czym była związana, na Sashę czeka wiele wyzwań. Musi być gotowa stawiać czoła armiom i spiskom, choć nie pomaga jej w tym dziki, buntowniczy charakter i nieokrzesany, gorący temperament. Kiedy w Lenayin wybucha konflikt między pogańskim górskim ludem, a nizinną arystokracją, wierzącą w nowych bogów z południa, Sasha musi dokonać wyboru między swą rodziną, a nowym życiem, które pokochała. Należy do obu światów, a jednocześnie do żadnego z nich.
Początki nie były łatwe, a zwłaszcza pierwsze kilkadziesiąt stron, które atakują trudnymi pojęciami i otwarciami mnóstwa przeróżnych wątków. Do teraz łamię sobie język na wyrazach takich jak goeren-yai, Cronenverdt czy Terjellyn. Choć zawsze narzekam na mnogość wątków, intryg, postaci i informacji o historii świata fantastycznego, to w skrytości ducha uwielbiam podobne smaczki w tego typu powieściach. Podobnie było z Grą o tron, która niesłychanie trafiła w moje klimaty i gust. Swoją drogą, w Sashy można wyczuć inspirację powieścią Martina, jednak to chyba typowe dla gatunku high fantasy. :)
Jak już napisałam, na początku trzeba się trochę wysilić, by się połapać w skomplikowanym nazwach, lecz resztę książki czyta się gładko i przyjemnie. Narracja jest potoczysta, opisy w sam raz, dialogi naturalne. Ogromnym atutem są różnorodni bohaterowie, nie tylko pod względem wyglądu, wierzeń i zachowań, ale także moralności. Nikt w tej powieści nie jest do końca dobry, ani do końca zły, co ożywia postacie. Oczywiście, trudno nie polubić tytułowej i zarazem głównej bohaterki, Sashy, która, choć lekkomyślna, pochopna i często arogancka oraz egoistyczna, potrafi być życzliwa, współczująca i dowcipna.
W powieści spodobał mi się także sposób prowadzenia historii przez wszechwiedzącego narratora, ukazującego konflikt w Lenayin z perspektyw różnych osób. Dzięki temu powieść intryguje, zaciekawia i zmusza czytelnika do pytania, które pisarze zawsze pragną usłyszeć: "Co będzie dalej?".
Nie zostaje mi nic innego, jak tylko szczerze polecić Wam Sashę. Powieść nie tylko fascynuje historią, światem i bohaterami - dzięki niej i uniwersalnym mądrościom w niej zawartych skłania do myślenia i odnoszenia pewnych sytuacji z książki do świata, w którym żyjemy. To książka pełna zawiłości i intryg, historia o wielkim potencjale, który zainteresuje każdego, kto lubi zatonąć na wiele godzin w obcym świecie i jego intrygach.
A pierwszy tom to dopiero początek niezwykłej przygody.
Sonia Raputa
Tytuł: Sasha
Tytuł oryginału: A Trial of Blood and Steel. Book One: Sasha
Tytuł oryginału: A Trial of Blood and Steel. Book One: Sasha
Autor: Joel Shepherd
Cykl: Próba krwi i stali
Cykl: Próba krwi i stali
Wydawnictwo: Jaguar
Tłumaczenie: Jakub Steczko
Liczba stron: 680
Gatunek: fantastyka, fantasy
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz