Reaktywacja

Wrzesień już prawie za nami, więc chyba czas ruszyć z sekcją dziennikarską! W tym roku oprócz wersji elektronicznej, najprawdopodobniej ruszy również gazetka.
Na razie zachęcamy do czytania starych postów, te nowe pojawią się już wkrótce!
Chcesz dołączyć do naszego grona? Napisz do nas!

Ciężkie jest życie pierwszoklasisty




Pierwsze dni w gimnazjum bardzo często bywają dla nas trudne. Wiadomo - nowa szkoła, nowa klasa, nowi nauczyciele... No właśnie, nauczyciele. Jak są widziani naszymi oczami, oczami pierwszoklasistów?

Gdy przybywaliśmy do szkoły i wkraczaliśmy w te mury, niejedni odnosili wrażenie, że wszystko okaże się trudne, a nauczyciele będą źli i straszni. Tymczasem rzeczywistość przedstawia się całkiem inaczej i to, czego się obawialiśmy, pokazało nam się w lepszych barwach.

   Czasem jednak bywają sytuacje, których byśmy nie chcieli, a oto dwa z nich:
- Pierwszy dzień szkoły, nauczyciel mierzy Cię zniecierpliwionym wzrokiem. Ty nie wytrzymujesz i spuszczasz głowę, a potem słyszysz, żeby wyjąć etykietkę (kartkę z imieniem), której jak na złość nie masz jako jedyny...
- Na lekcji angielskiego piszesz sprawdzian. Widzisz zdanie "What a b_ _ _ _ _ _ _ _  goal!". Po chwili zastanowienia wpisujesz "beautiful". Następnego dnia widzisz, że straciłeś punkt właśnie na tym zadaniu. Dlaczego? Prawidłowa odpowiedź to "brilliant".



Według nas, nauczyciele dzielą się na parę kategorii:
1. Ci, którzy każą pracować. Często powiązane jest to z niemal całkowitym brakiem poczucia humoru.
2. Ci, z którymi trzeba trochę popracować, jednak dopuszczają czasem żarty. Lekcja jest prowadzona normalnie... do czasu.
3. Ci, z którymi można się śmiać, żartować, pogadać, a nawet podroczyć. Połączenie tego z lekcją daje mieszankę wybuchową.



Wrażenia po pierwszych miesiącach w szkole :)
   Bardzo bałam się pierwszych dni w szkole. No wiecie, nowe osoby, nowe znajomości... Myślałam, że nie będę pasować do nowej klasy, do nowego otoczenia. Mimo moich obaw w przeciągu zaledwie kilku dni poznałam ludzi o podobnych zainteresowaniach. Teraz, nie rozstajemy się z dziewczynami, ani na krok! 
   Obawiałam się też, że nie dam sobie rady z wysokim poziomem szkoły i pociągną się za tym problemy z nauką. Na pierwszej lekcji matematyki ogarniała mnie dezorientacja, bo nie nadążałam za resztą klasy, co tylko potwierdzało moje wątpliwości. Na szczęście, po kilku zajęciach udało mi się dostosować do tempa narzucanego przez pozostałych. Obecnie radzę sobie z nauką, choć czasem czuję jeszcze pewne zagubienie. 
    Bardzo miło wspominam wyjazd integracyjny, zorganizowany przez naszą wychowawczynię (Panią Monikę Mazurkiewicz) już w trzecim tygodniu nauki. Pamiętam, że dobrze się wtedy bawiliśmy, a arcydzieło narysowane węglem prosto z ogniska dalej porusza moje serce.

   Ślubowanie... Szczerze mówiąc mszę w Katedrze na Wawelu wspominam nieszczególnie. W mojej pamięci pozostało jednak genialne przedstawienie, zorganizowane przez starsze klasy. Mimo, że krótkie, wywołało uśmiech na niejednej twarzy. 

   Podsumowując... Cieszę się, że wybrałam to gimnazjum. Pomimo dość ostrych zasad posiada niesamowitą atmosferę i nie wyobrażam sobie, że mogłabym wybrać inną szkołę. :)


Marta Niemiec i Zosia Tchórz