Reaktywacja

Wrzesień już prawie za nami, więc chyba czas ruszyć z sekcją dziennikarską! W tym roku oprócz wersji elektronicznej, najprawdopodobniej ruszy również gazetka.
Na razie zachęcamy do czytania starych postów, te nowe pojawią się już wkrótce!
Chcesz dołączyć do naszego grona? Napisz do nas!

Dlaczego warto obejrzeć "Sherlocka"?



Na pewno nie raz i nie dwa natknąłeś się na osobę, która polecałaby ci serial BBC „Sherlock”. Jeśli go obejrzałeś, na 90% spodobał on ci się i możliwe, że jesteś jego fanem. Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś – ten artykuł jest przeznaczony właśnie dla ciebie!


Dlaczego warto obejrzeć „Sherlocka”?

Ta ekranizacja dzieł A. Conan Doyle’a znacznie różni się od pozostałych. Podczas gdy wszystkie inne dzieją się w epoce wiktoriańskiej, akcja „Sherlocka” BBC ma miejsce we współczesności, co jest dodatkowym atutem serialu.
Jeśli czytałeś powieści o przygodach detektywa, z pewnością oglądając, zauważysz podobieństwa, co jest zamierzone. Nie będziesz jednak znał rozwiązania zagadki – „Sherlock” jest jedynie inspirowany twórczością Conan Doyle’a, dużo elementów jest zmienionych. Zabieg ten bardzo mi się podoba, dzięki temu oglądanie serialu staje się jeszcze ciekawsze.
Postaci są świetnie wykreowane, a aktorstwo stoi na naprawdę dobrym poziomie. Benedict Cumberbatch, aktor wcielający się w Sherlocka, znany jest z wielu innych produkcji, tak samo jak Martin Freeman, serialowy John Watson. Warto również wspomnieć o Jimie Moriartym granym przez Andrew Scotta ­– takiej szalonej, ekscentrycznej, a równocześnie genialnej postaci zapewne jeszcze nie widzieliście!
Wielkim plusem serialu może być to, że zaznajamiamy się z zagadką i jej rozwiązaniem równolegle z głównym bohaterem. Nieraz oglądając film, denerwowałam się głupotą bohaterów,  którzy nie widzieli rozwiązania, mimo że było oczywiste, niemal pokazane na samym początku. Z drugiej strony w innych filmach irytowało mnie to, że bohater zbyt szybko znał rozwiązanie zagadki, a nie zostało ono przedstawione odbiorcom. W „Sherlocku” na szczęście tego nie ma.
Oglądając „Sherlocka”, można zarówno płakać, obserwować ekran z napięciem, jak i się śmiać. Zabawne żarty przeplatają się z poważnymi i niekiedy wzruszającymi scenami. Gdy wątki są blisko swojego rozwiązania, emocje najczęściej są napięte niczym struny. Na końcu zwykle siedzi się ze wzrokiem wlepionym w napisy, zastanawiając się, jak to się mogło stać, i już nie mogąc się doczekać następnego odcinka.
Na koniec dodam jeszcze, że soundtrack jest świetny. Melodie zwykle wpadają w ucho, tak że potem człowiek cały dzień nuci intro.

Żeby zachować równowagę wobec tylu zalet, które wymieniłam, próbuję znaleźć wady „Sherlocka”. Jedyne, co przychodzi mi do głowy, to długość odcinków. Półtorej godziny to dla niektórych odrobinę za dużo, ale zaręczam, warto!

                                                                                                               Marta Niemiec


1 komentarz :